Rozrachunek

Nie daj mi dobroci Panie

W ognia wieczne wpaść otchłanie

A jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli, pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonąl wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta druga zostawiona.

Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o jakiej porze nocy nadejdzie złodziej, na pewno by czuwał i nie pozowoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie. (Mt 24.37 – 44)

Początek drugiej części mowy eschatologicznej u Mateusza (Mt 24.37 – 25.46). Część tematycznie jednolita. Ludzki rodzaj dzieli się w niej na grupy, typy oczekujących/nieoczekujących na przyjście Syna Człowieczego. 

Pierwsi. (Mt 24.37 – 41) Ci są całkowicie skupieni na tym, co ziemskie, co przyziemne, nie jedyne chociaż konieczne, ważne, ale nie najważniejsze. Są tak zaaferowani „ziemią” że w swojej przyziemności pozostaną. Nie „zostaną wzięci”. To zajęcie się wyłącznie sprawami ziemskimi oddają symbole pracy: „przebywanie na polu”, „praca przy żarnach”. Jednego praca wszczepiła w rzeczywistość ducha, drugiego od niej definitywnie oderwała. Pracować i pracować. Praca ludzka w perspektywie tego, co ostateczne.

Drudzy. (Mt 24.45 – 51) Ci, których Pan ustanowił, by rozdawali żywność. O tej żywności warto myśleć symbolicznie, bo nie samym chlebem żyje człowiek. Dla przeniewierczych sług tego rodzaju, sług, od których zależy reszta sług Pańskich, nie będzie litości – płacz i zgrzytanie zębów.

Trzeci. (Mt 25.1 – 13) „Panny”. Poprzedni mieli po prostu obowiązek rozdzielania „żywności” – nie oni musieli o nią zabiegać. Pan zostawił jej widocznie pełne spichlerze. „Panny” – ci, którzy chcą uświetnić przybycie Oblubieńca, oddać Mu hołd, powinni działać twórczo, przewidująco, przemyślnie. Inaczej staną przed „zamkniętymi drzwiami”. 

Czwarci. (Mt 25.14 – 31) Słudzy, którzy dostali zadanie. Iluś z nas w trakcie swego życia zdobywa świadomość tego, co ma robić dla Pana, zyskuje świadomość i wolę służenia Mu. Odkrywa to, czym służyć może.

Piąci (Mt 25.31 – 46) Tłumy owiec – wszyscy. Oprócz „panien”, oprócz „sług” obu rodzajów nieprzebrany tłum tych, którzy nie są zdolni oddać się całożyciowemu zadaniu, nie są zdolni służyć ani czekać na Oblubieńca, ale są zdolni do czynienia elementarnego dobra z dziś na jutro, na pojutrze. Ludzie współczujący z biednymi. 

I jakby nie patrzeć wstrząsający wynik: jeden zabrany, jeden zostawiony, to przecież pół na pół, pięć zaspanych panien i pięć czujnych – to samo, wśród sług jeden na trzech zawodzi. I jeszcze ten tłum kozłów. 


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Marian Grabowski

Marian Grabowski na Liturgia.pl

Dr hab. fizyki teoretycznej, profesor zwyczajny nauk humanistycznych. Kierownik Zakładu Filozofii Chrześcijańskiej Wydziału Teologicznego UMK w Toruniu. Zajmuje się aksjologią nauki, etyką, antropologią filozoficzną. Autor m.in. książek: "Historia upadku", "Pomazaniec. Przyczynek do chrystologii filozoficznej", "Podziw i zdumienie w matematyce i fizyce".