Rytuał i zmiana czyli nieskromna autoreklama
Czy liturgia katolicka jest rytuałem? Albo od innej strony, czy można ją analizować jako coś należącego do tego samego zbioru, co obrzędy przejścia i cykle rytualne społeczności plemiennych? Tym samym, czy może (powinna?) wchodzić w obszar zainteresowania teoretyków rytuału?
Odpowiedź teologiczna na to pytanie szłaby, jak podejrzewam, w kierunku negacji, albo ewentualnie „tak, ale…”. Nie jestem teologiem, a w każdym razie obce jest mi myślenie na sposób teologów, pozwoliłem więc sobie we własnej, skrzywionej naukami społecznymi duszy pominąć wszelkie teologiczne zastrzeżenia. W następstwie tego sięgnąłem do problemu reformy liturgicznej świętokradczą łapą, uzbrojoną w antropologiczną teorię rytuału, opracowaną przez Roya Abrahama Rappaporta, amerykańskiego Żyda, słynnego przede wszystkim z badań nad tzw. „cyklem kaiko” u nowogwinejskich Maringów. Rezultatem jest artykuł, zatytułowany Nowa msza: rytuał czy antyrytuał?, opublikowany w najnowszych „Pressjach”, który pozwalam sobie tu nieskromnie zareklamować, oczywiście razem z całym numerem. (Dla uspokojenia wszystkich, którzy chcieliby mi wydrapać oczy za sam tytuł, nie przeczytawszy wcześniej tekstu, dodam, że został on nadany przez redakcję, ja sam zatytułowałem go Rytuał a zmiana.)
Punktem wyjścia było dla mnie nieodparte wrażenie, którego doświadczam nieustannie od kilku lat, a dokładniej od kiedy dowiedziałem się, że było coś takiego jak Summorum Pontificum i zacząłem śledzić wewnętrzne spory i dyskusje katolików wokół liturgii i w ogóle Kościoła (oczywiście w kontekście soboru i po-soboru), jak też, na ile jestem w stanie, obserwować i jakoś tam we własnej głowie porządkować fluktuacje współczesnej myśli i praktyki katolickiej. Można by je nazwać wrażeniem rozproszenia, dezintegracji. Polaryzacji stanowisk, która nie stanowi zwykłego pluralizmu opinii czy interpretacji, ale wychodzi od radykalnie odmiennych, często wręcz sprzecznych założeń. I każde z nich jest gotowe przedstawić „papiery” za swoją ortodoksyjnością. Ile mamy „prawd” katolickich, a jeśli jedną, to co jest tego gwarantem? Czy jedność Kościoła katolickiego, coraz bardziej odsuwana w świat abstrakcji, aby objąć z jednej strony lefebrystów a z drugiej np. nuns for choice, ma jeszcze jakieś zahaczenie w rzeczywistości? Czy my wiemy jeszcze, na czym polega ortodoksyjność, czy mamy jakąś jej mapę? Nie jest to bynajmniej z mojej strony pytanie retoryczne?
Jaki to ma związek z rytuałem? Ano ma, kiedy się sięgnie po odpowiedniego teoretyka. Ja sięgnąłem po Rappaporta, który, oprócz wszystkich innych zalet miał też tę, że jego teoria jest w odniesieniu do liturgii katolickiej całkowicie nieuprzedzona. Pozwala więc na podejście „naturalistyczne”, niezaangażowane w dyskurs teologiczny, którego chciałem uniknąć z wyżej opisanych względów.
Rappaport rozważa rytuał, a osobliwie rytuał religijny, jako mechanizm, dzięki któremu ludzkie systemy społeczno-kulturowe radzą sobie z problemami niesionymi przez symboliczne medium języka („symboliczne” w znaczeniu, jakie temu słowu nadaje Ch. S. Peirce). Te problemy to kłamstwo i alternatywa. To pierwsze wynika z konwencjonalnej w przypadku symboli relacji między znaczącym i znaczonym, to drugie z gramatyki, która dopuszcza zaistnienie wzajemnie sprzecznych twierdzeń (z gramatycznego punktu widzenia równie poprawne jest zdanie: „Bóstwo jest jedną istotą boską w trzech osobach a nie monadą” jak i przeciwne), a co za tym idzie zarówno wyobrażenie sobie jak i realizację odmiennych porządków świata, tzn. zarówno takiego, w którym Bóg jest Trójcą, jak i takiego, w którym jest monadą. Możliwości kłamstwa i potencjalnego chaosu wynikającego z alternatywny nie da się z ludzkiego życia usunąć, ponieważ trzeba by usunąć sam język. Można je jednak ograniczyć i osłabić ich obecność w społecznej przestrzeni komunikacyjnej i to m.in. robi właśnie rytuał.
Jak to robi? Nie będę tu odkrywał wszystkich kart. Zainteresowanych rytuałem a niezainteresowanych moim tekstem odsyłam do książki Rappaporta (Rytuał i religia w rozwoju ludzkości, Kraków 2007). Tu powiem tyle, że przykładając jego teorię do takich posunięć posoborowych reformatorów jak zmiana mszału (opatrzona teologicznym komunikatem, że „w rzeczywistości” nic się nie zmieniło) i wynikająca z niego transformacja układu rytualnego, otrzymałem wynik, w świetle którego można zawtórować Jamesowi Hitchcockowi, kiedy mówi, że „wiele poważnych błędów reformy liturgicznej wypływało właśnie z niezrozumienia natury obrzędu nawet na czysto ludzkiej płaszczyźnie”. Re-montaż (a w wielu miejscach de-montaż) liturgii musiał pociągnąć za sobą osłabienie świata katolickiego, ze względu na osłabienie a niekiedy wręcz zniesienie wery-fikacyjnej i ujednoznaczniającej mocy jego życia rytualnego. „Prawda” jako punkt odniesienia stała się bowiem słowem pozbawionym ciała, a więc wystawionym na choroby języka. Nie chce być inaczej.
Oburzonych śpieszę zapewnić, że nie ma się czym przejmować, to tylko naukowa hipoteza. Mogą spać spokojnie. Dalej.
Dostarczamy wartościowe treści?
Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.
Zobacz także
-
Wiosna zmysłów – recenzja książki „Miłość i...
Wiosenne preludium nadeszło w tym roku zaskakująco wcześnie w naturze, literaturze i sztuce oraz gdzieś... więcej
-
„Trzy sekrety. Rekolekcje dla małżeństw” – recenzja...
Autorzy „Trzech sekretów. Rekolekcji dla małżeństw”, Dana i Amber Dematte, zapraszają czytelnika, czy może trafniej... więcej
-
Niezwykły duet – Recenzja „Eucharystii na dwa...
„Eucharystia na dwa głosy” to swoisty przewodnik po etapach Mszy świętej. Szkoda tylko, że nie... więcej
-
10 mar
Wiara z YouTube’a. Czy Kościół potrzebuje influencerów? (spotkanie ONLINE)
Wrocławskie duszpasterstwo akademickie Dominik zaprasza na cykl spotkań OPen! W środę… więcej
Tomasz Dekert
Urodzony w 1979 r., doktor religioznawstwa UJ, wykładowca w Instytucie Kulturoznawstwa Akademii Ignatianum w Krakowie. Główne zainteresowania: literatura judaizmu intertestamentalnego, historia i teologia wczesnego chrześcijaństwa, chrześcijańska literatura apokryficzna, antropologia kulturowa (a zwłaszcza możliwości jej zastosowania do poprzednio wymienionych dziedzin), języki starożytne. Autor książki „Teoria rekapitulacji Ireneusza z Lyonu w świetle starożytnych koncepcji na temat Adama” (WAM, Kraków 2007) i artykułów m.in. w „Teofilu”, „Studia Laurentiana” i „Studia Religiologica”. Mąż, ojciec czterech córek i dwóch synów.