Scena z krzyżem

2009 rok. W zakrystii, szykowanie się, zamęt, harmider. Wszystko, by liturgia Wielkiego Piątku zaczęła się na czas. By nie spóźnić się z Męką, z krzyżem. Ministranci przygotowują dawno nieużywany, świąteczny krucyfiks. Między ramionami a tabliczką z niewyraźnym napisem INRI rozpięte zakurzone pajęczyny. Jezus w kurzu.

Patrzą ministranci. Co tu począć? I do kościelnego. Kościelny daje im szmatkę. Zmiatają pajęczyny. Nieporadnie wycierają ciało i drzewo krzyża. Tymczasem chaos wokół się wzmaga. A oni stoją pośrodku i znów rozglądają się niepewnie. Bo głowa jest z cierniową koroną. Nie ma jak oczyścić. Czy w ogóle wolno czyścić?

Dmuchnięcie nic nie daje. Trzeba to palcem. Wytrzeć. Patrzą po sobie zaaferowani. Jak to − Jezusowi w koronie cierniowej głowę wycierać palcem. Co na to dorośli. Może powiedzą coś. Czy wyłają.

Ale krzyż zostawić zakurzony? Ten krzyż, do którego ludzie będą się przysuwać na klęczkach, żeby go ucałować? Jeśli jednak wytrą i przez dbałość o rzeźbę obrażą samego Boga?

Jeszcze raz od stóp do głów przyglądają się krzyżowi, rozważają, co będzie mniejszym złem, co większą niestosownością. Jezus wisi nieruchomo. Ksiądz jest zajęty. Odpowiedź nie przychodzi.

Jeden z nich sięga palcem między kolce − do skroni, do włosów. Speszeni podśmiechują się pokątnie, dla kurażu − bo wiadomo, czy nie łamią zakazów i nie zaciągają winy? Jakoś im dwuznacznie. Patrzą po zgromadzonych, kto by im jeszcze przyszedł na pomoc, to znowu wstydzą się i zasłaniają nieczystą robotę, zacieśniając krąg wokół ukrzyżowanego.

Ale już z zamieszania formuje się szyk do wyjścia. Tu świece, tam krzyż. Czerwony ornat księdza.

I wychodzą: do końca nie wiedząc, czy wykonali swój obowiązek, czy niechcący popełnili świętokradztwo. Postąpili sprawiedliwie, czy haniebnie.

Czy idą jako ci, którzy umyli twarz Jezusa, czy są tymi, co go wyszydzili.

2009 rok. W zakrystii, szykowanie się, zamęt, harmider. Wszystko, by liturgia Wielkiego Piątku zaczęła się na czas. By nie spóźnić się z Męką, z krzyżem. Ministranci przygotowują dawno nieużywany, świąteczny krucyfiks. Między ramionami a tabliczką z niewyraźnym napisem INRI rozpięte zakurzone pajęczyny. Jezus w kurzu.

Patrzą ministranci. Co tu począć? I do kościelnego. Kościelny daje im szmatkę. Zmiatają pajęczyny. Nieporadnie wycierają ciało i drzewo krzyża. Tymczasem chaos wokół się wzmaga. A oni stoją pośrodku i znów rozglądają się niepewnie. Bo głowa jest z cierniową koroną. Nie ma jak oczyścić. Czy w ogóle wolno czyścić?

Dmuchnięcie nic nie daje. Trzeba to palcem. Wytrzeć. Patrzą po sobie zaaferowani. Jak to − Jezusowi w koronie cierniowej głowę wycierać palcem. Co na to dorośli. Może powiedzą coś. Czy wyłają.

Ale krzyż zostawić zakurzony? Ten krzyż, do którego ludzie będą się przysuwać na klęczkach, żeby go ucałować? Jeśli jednak wytrą i przez dbałość o rzeźbę obrażą samego Boga?

Jeszcze raz od stóp do głów przyglądają się krzyżowi, rozważają, co będzie mniejszym złem, co większą niestosownością. Jezus wisi nieruchomo. Ksiądz jest zajęty. Odpowiedź nie przychodzi.

Jeden z nich sięga palcem między kolce − do skroni, do włosów. Speszeni podśmiechują się pokątnie, dla kurażu − bo wiadomo, czy nie łamią zakazów i nie zaciągają winy? Jakoś im dwuznacznie. Patrzą po zgromadzonych, kto by im jeszcze przyszedł na pomoc, to znowu wstydzą się i zasłaniają nieczystą robotę, zacieśniając krąg wokół ukrzyżowanego.

Ale już z zamieszania formuje się szyk do wyjścia. Tu świece, tam krzyż. Czerwony ornat księdza.

I wychodzą: do końca nie wiedząc, czy wykonali swój obowiązek, czy niechcący popełnili świętokradztwo. Postąpili sprawiedliwie, czy haniebnie.

Czy idą jako ci, którzy umyli twarz Jezusa, czy są tymi, co go wyszydzili.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Mateusz Czarnecki

Absolwent Polonistyki UJ, zajmuje się redakcją książek. Mąż wspaniałej żony i tato czterech córek. Mieszka na wsi polskiej.