Skojarzenia pielgrzymkowe
Od kilku dni na Jasną Górę idzie dominikańska pielgrzymka, której hasło brzmi: Amen, amen.
Kiedy usłyszałem je po raz pierwszy, chyba w czerwcu jeszcze, pierwsze skojarzenie było – wstyd powiedzieć! – zupełnie błędne. Powinienem wszak błyskawicznie skojarzyć ten zwrot ze słowami Pana w Ewangelii: amen, amen powiadam wam, tłumaczone tradycyjnie na polski jako zaprawdę, zaprawdę powiadam wam. (Zapytajcie człowieka w kościele, co znaczy owo „zaprawdę”. A potem napiszcie, co wam odpowiedział. A potem zapytajcie kolejnego, etc. Ciekawym odpowiedzi.) Ja natomiast zapytałem: A dlaczego tylko dwa razy, a nie trzy? Pierwsze bowiem moje skojarzenie dotyczyło uroczystego zakończenia mszalnej anafory, właśnie przez potrójne 'amen’.
Zanim do mnie dotarło (a dotarło raptem kilka dni temu), że w owym pielgrzymkowym haśle chodzi właśnie o słowa samego Pana w Ewangelii, miałem jeszcze kilka innych skojarzeń. Najpierw z hebrajskimi rdzeniami. Potem z Apokalipsą: To mówi Amen, świadek godny wiary i prawdziwy, początek stworzenia Bożego (Ap 3:14). Tak zwraca się Pan do Kościoła w Laodycei, i upomina: chciałbym, abyś był albo zimny, albo gorący, a ty jesteś letni! Potem ze słowami św. Pawła do Koryntian: że przez Chrystusa wypowiadamy nasze amen na chwałę Boga (2 Kor 1:20). Skoro sam Bóg nazywa się Amen – czyli jest pewny, można się na nim oprzeć, nie zawodzi – to i nasze amen nie może być letnie, ale musi być całkowitą odpowiedzią, pewną i trwałą.
Ciekawym, o czym w czasie tej pielgrzymki będą mówić.
Swoją drogą, nie potrafię zrozumieć fenomenu pielgrzymek. Dla mnie, sybaryty związanego dobrowolną i niedobrowolną stabilitas loci, to świat zupełnie obcy1. Pocieszam się zawsze słowami z Naśladowania, że kto odbywa wiele pielgrzymek, z trudem będzie zbawiony. Ale innym widać pielgrzymki służą – co daj, Panie Boże!
Czas odpocząć, Lómendilu. Pogoda męczy, choroba męczy. Chociaż w ten sposób mogę się zjednoczyć z pielgrzymami – zmęczeniem. A dziś dzień św. króla i męczennika Oswalda, niech nas wspomaga.
1A mój ojciec w młodości chodził. Wspomina, jak na kolanach się wchodziło na Jasną Górę.
Dostarczamy wartościowe treści?
Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.
Zobacz także
-
Liturgia w soczewce: 4 Niedziela Wielkanocna, rok...
„Liturgia w soczewce” to propozycja komentarzy do tekstów liturgii niedzielnej Mszy świętej, byśmy mogli jeszcze... więcej
-
O tradycji udzielania bierzmowania w dzień oktawy...
Niedawno miniona oktawa Wielkanocy to dobra okazja do przypomnienia pewnej tradycji poświadczonej w niektórych źródłach... więcej
-
Posługi współczesnego Kościoła – recenzja ks. dr....
Zostałem jakiś czas temu poproszony o krótki komentarz do książki Dawida Makowskiego „Posługi współczesnego Kościoła.... więcej
Marcin L. Morawski
Filolog (ale nie lingwista) o mentalności Anglosasa z czasów Bedy. Szczególnie bliska jest mu teologia Wielkiej Soboty. Miłośnik Tolkiena, angielskiej herbaty, Loreeny McKennitt i psów wszelkich ras. Uczy greki, łaciny i gockiego. Czasami coś tłumaczy, zdarza mu się i wiersz napisać. Interesuje się greką biblijną oraz średniowieczną literaturą łacińską i angielską. Członek International Society of Anglo-Saxonists, Henry Bradshaw Society.