Spojrzeć przez modlitwę

Sobota IV tyg. zw., rok I, lit. słowa: Hbr 13, 15–17.20–21; Mk 6, 30–34

Autor Listu do Hebrajczyków modli się: niech [Bóg] was uzdolni do wszelkiego dobra, byście czynili Jego wolę, sprawując w was, co miłe jest w oczach Jego (Hbr 13,21). Święty Tomasz z Akwinu i klasyczna filozofia mówią, że wola człowieka zawsze pragnie dobra. Problem polega jednak na tym, że nie zawsze prawdziwie rozpoznaje dobro.

Dlatego List do Hebrajczyków dopowiada, że dobro polega na tym, co jest zgodne z Bożą wolą. Jest to bardzo trudne doświadczenie, np. kiedy młode małżeństwo dramatycznie przeżywa chorobę dziecka. Zaraz po urodzeniu miało kłopoty z oddychaniem, dlatego zostało podłączone do aparatu, potem, gdy je już od- łączyli, okazało się, że złapało infekcję i miało wylew. Do tego odkryto wadę serca i musiało przejść poważną operację. Przy czym przy takiej wadzie serca 40% dzieci ma zespół chorobowy Downa. Jeżeli jeszcze się dołoży do tego, że ojciec tego dziecka miał bardzo trudną drogę do Boga i to doświadczenie jest dla niego wielką próbą wiary, to pojawia się pytanie o Bożą wolę. O co Bogu chodzi w takiej sytuacji? Co jest dobrem? Gładka sentencja, z którą każdy z nas się zgodzi, w myśl której Bóg zawsze chce dobra i robi to, co dla człowieka najlepsze, wobec takich doświadczeń staje się bardzo trudna do przyjęcia.

Problem polega na tym, że my nie widzimy dobra w takich trudnych sytuacjach. Według naszych kryteriów dzieje się zło i to wobec niewinnego dziecka. Dlaczego?

Trudno w tym momencie odpowiedzieć na to pytanie, ale zwróćmy uwagę na to, jak Pan Jezus wychowuje swoich uczniów. Po powrocie z wyprawy misyjnej bierze ich na osobność, aby się pomodlili. Byli wówczas pełni nadzwyczajnych doświadczeń. Zachwycała ich zdolność czynienia cudów, o czym wiemy z relacji innych ewangelistów. Pan Jezus, według relacji innych ewangelistów, mówi im, że trzeba inaczej patrzeć: nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wa- sze imiona zapisane są w niebie (Łk 10,20). Według Ewangelii św. Marka Pan Jezus nic nie mówi, ale bierze uczniów na miejsce pustynne, aby odpoczęli i się pomodlili. Jedynie w ten sposób można prawdziwie odkryć to, co dobre. Tego się nie da zrobić w rozgardiaszu, stale będąc zaangażowanym w świat i jego sprawy. Trzeba odejść na bok i spojrzeć przez modlitwę. Oczywiście nie może to być modlitwa, w której chciałoby się jedynie przeforsować swoje: Panie daj mi to… Panie spraw, aby spełniły się moje pragnienia…

Trzeba pozwolić Bogu przemówić. Apostołowie, pasterze ludu Bożego sami muszą odkryć to, co jest prawdziwym dobrem, aby mogli je później innym przekazywać. Pasterze są właśnie po to, by wskazywać nam prawdziwe dobra. Nie tak, jak sami byśmy chcieli, ale tak, jak je nam daje Bóg.

Pan jest moim pasterzem,
niczego mi nie braknie …
wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoją chwałę (Ps 23,1.3).

Włodzimierz Zatorski OSB

Fragment książki „Rozważania liturgiczne na każdy dzień”, t. 3, Tyniec 2010. Zapraszamy do zapoznania się z ofertą Wydawnictwa Benedyktynów Tyniec.

Zobacz także