Stary człowiek w nas musi umrzeć

Liturgia słowa: Ef 4,32–5,8 Łk 13,10–17

Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni! Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie (Ef 4,32).

Po chrzcie św. dla chrześcijanina wzorem i punktem odniesienia w postępowaniu jest Bóg objawiony przez Chrystusa. Stąd właściwą racją postępowania jest: Bądźcie więc naśladowcami Boga, jako dzieci umiłowane (Ef 5,1). W naszym postępowaniu powinniśmy być wpatrzeni w Boga i Jego podejście do nas.

Jego zasadą postępowania jest miłość, i to taka, która nas zdumiewa i przerasta. On oddał swojego Syna za nasze zbawienie, i to nas, grzeszników. Gdy sami nie przebaczamy, to stajemy się niegodziwcami, bo cała nasza nadzieja polega na tym, że Bóg nam przebaczy. Jakże sami możemy nie przebaczyć innym ich winy względem nas?! Pan Jezus mówi o tym wprost w przypowieści o dwóch dłużnikach w Mt 18.

Ponieważ Bóg jest miłością i miłość jest Jego życiem, oczekuje od nas postawy miłości i miłosierdzia: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary (Mt 9,13). Niezmiernie ważna jest wrażliwość i wyczucie potrzeby drugiego człowieka. Dlatego wręcz odrażający jest formalizm prawny w obliczu cierpienia człowieka. Z taką sytuacją mamy do czynienia w dzisiejszej scenie z Ewangelii. Formalizm prawny, pozbawiony całkowicie wyczucia duchowego, zaciemnia spojrzenie. Co prawda Pan Jezus zawstydził ludzi o takiej mentalności, jednak wydaje się, że oni pozostali przy takim myśleniu. To się powtarza do dzisiaj. Zdumiewający jest upór, z jakim ludzie o mentalności formalistycznej pozostają przy swoim myśleniu, mimo że się zawstydzili, czyli w istocie wiedzą, że takie podejście jest małostkowe i pozbawione miłości.

Ten „upór” wydaje się świadczyć o głębokim lęku, który nad nimi panuje, a formalistyczne myślenie i skrupulatne wypełnianie wszystkich przepisów daje im poczucie „porządności” i w związku z tym wolności od potępienia, bo „przecież niczego złego nie zrobili”. Formalizm jest dla nich gwarancją bezgrzeszności. Niestety, ten lęk jednocześnie zamyka im oczy na innych ludzi. Lęk odcina nas od innych i zamyka w sobie. W zalęknieniu stajemy się egocentryczni. Stąd wstyd, ale siła lęku jest ogromna i potrafi nas całkowicie zniewolić.

Wydaje się, że Pan Jezus to rozumie. Prawdziwa tragedia polega jednak na tym, że nie stać nas na uznanie naszej słabości i poproszenie Go o pomoc. Zawstydzeni przeciwnicy z dzisiejszej Ewangelii wycofali się, ale prawdopodobnie to oni byli w tłumie, który później krzyczał: „Ukrzyżuj!”. Zlęknione fałszywe „ja” potrafi się bronić i posunąć aż do morderstwa, byle utrzymać władzę nad nami. To jest prawda uniwersalna i dotyczy każdego z nas. Wszyscy jesteśmy zagrożeni taką fałszywą postawą. Dlatego Pan Jezus tak mocno podkreśla: Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa (Łk 9,24). Fałszywe „ja”, czyli stary człowiek w nas, musi umrzeć, abyśmy się prawdziwie mogli narodzić do wolności, czyli do Bożego dziecięctwa.

Włodzimierz Zatorski OSB

Fragment książki „Rozważania liturgiczne na każdy dzień”, t. 5, Tyniec 2010. Zapraszamy do zapoznania się z ofertą Wydawnictwa Benedyktynów Tyniec.

Zobacz także