Święci zapoznani, święci nieznani (v)

Obaj byli królami. Wyznawcę znają wszyscy, męczennika – mało kto.

Chodzi o króla Anglii, Edwarda, syna Edgara. W 979 został zamordowany przez zamachowca przy bramach miasta Corfe. Późniejsi autorzy odpowiedzialnością za śmierć Edwarda obciążali jego macochę, Ælfthrythę, która pragnęła władzy dla swojego syna, Ethelreda. (Jak widać, wszyscy na ‘E’.) Według tychże autorów, zbrodnicza macocha zakończyła życie jako mniszka, pokutująca za swój niegodziwy czyn. Jak było, trudno orzec; wiadomo, że przy grobie Edwarda – a pochowano go bez jakichkolwiek królewskich honorów – zaczęły dziać się cuda, i arcybiskup Dunstan w 980 przeniósł jego relikwie do Shaftesbury (możecie sobie na mapie poszukać, gdzie to było). Jego relikwie znajdują się też obecnie w prawosławnym kościele w Brookwood. (Też możecie na mapie poszukać.)

A dziś właśnie jest wspomnienie św. Edwarda, króla i męczennika.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Marcin L. Morawski

Marcin L. Morawski na Liturgia.pl

Filolog (ale nie lingwista) o mentalności Anglosasa z czasów Bedy. Szczególnie bliska jest mu teologia Wielkiej Soboty. Miłośnik Tolkiena, angielskiej herbaty, Loreeny McKennitt i psów wszelkich ras. Uczy greki, łaciny i gockiego. Czasami coś tłumaczy, zdarza mu się i wiersz napisać. Interesuje się greką biblijną oraz średniowieczną literaturą łacińską i angielską. Członek International Society of Anglo-Saxonists, Henry Bradshaw Society.