Święty Wawrzyniec – modlitwa dnia (komentarz)

Modlitwa dnia została przejęta z przedsoborowego formularza mszalnego. Zaczyna się od przypomnienia rzeczy podstawowej: tego mianowicie, co jest wzniosłym celem Bożej Opatrzności.

Zmierza ona bez podziału do przymnożenia zewnętrznej chwały Bogu, ten zaś zasadniczy cel pragnie realizować zbawiając ludzi. Chrystus sam wyraził to jasno w swej wielkoczwartkowej mowie (por. J 17, 1 nn.). Ale co jest zamierzeniem Bożym, to także ożywiało dążności Wawrzyńca i stanowiło trzon jego intencji. Cały oddany był wyłącznie temu, aby oddawać chwałę Bogu i współdziałać w zbawianiu dusz ludzkich. Taki, a nie inny był sens jego kaznodziejstwa, pracy pisarskiej, licznych podróży i zabiegów. Nazywano go świetnym dyplomatą papieskim. Był nim rzeczywiście. Ale jego dyplomacja nie miała w sobie nic z politycznej gry czy kunktatorstwa. Miała swe jasno określone cele, a te były identyczne z intencjami, jakie ożywiały jego płomienne kaznodziejstwo.

Jeżeli w jednym i drugim osiągnął niezwykle dużo, zawdzięczał to darom Bożym, z którymi doskonale współpracował. Dary te, otrzymywane w sakramentach razem z uświęcającą łaską i cnotami wlanymi, są koniecznością organiczną naszej chrześcijańskiej, nadprzyrodzonej struktury. Sprawiają, że stajemy się podatni na oddziaływanie Ducha Świętego. Jest to oddziaływanie wielostronne, zdolne ogarnąć całą osobowość i wszystkie właściwości człowieka. Jeśli więc za Ojcami Kościoła, ściślej za ich komentarzami do proroctwa Izajasza (11, 1—3) wymieniamy rozmaite dary, nie chcemy przez to nazbyt spekulatywnie różnicować i dzielić, raczej podkreślić bogactwo i pełnię nadprzyrodzonych aktywności zaszczepionych w duszy chrześcijanina.

 

Jej przejawy są niewątpliwie wielorakie. Darem par excellence jest dar mądrości, który współdziała z teologiczną cnotą miłości i sprawia, że człowiek darem tym obdarzony i wzorowo z nim współdziałający uczy się, smakować w Bogu, nabiera coraz to głębszego i bardziej wewnętrznego poznania Boga, wszystko zaś inne ocenia w odniesieniu do Niego.

Św. Wawrzyniec posiadał niewątpliwie ten dar i ciągle go pomnażał, nic więc dziwnego, że francuski tekst oracji wymienia go na pierwszym miejscu. Należy jednak zauważyć, że łaciński oryginał mówi w tym miejscu o darze rady, a więc o tym nadprzyrodzonym wyposażeniu, które wiąże się raczej z cnotą roztropności. Jego oddziaływanie przejawia się wyraźnie zwłaszcza wtedy, gdy człowiek znajduje rozwiązanie w sytuacjach bez wyjścia i umie pogodzić rzeczy na pozór nie do pogodzenia. 

(…) Św. Tomasz z Akwinu mówi dlatego o tym wyśmienitym darze, że dzięki niemu posługujemy się niemal wolą Bożą tak, jakby należała do nas i śmiało powtarzać możemy słowa psalmisty: „Miłuję Cię, Jahwe, Mocy moja” (Ps. 18, 2).

Jak już powiedzieliśmy, takie też dary są nam potrzebne dla prowadzenia życia i działalności na wskroś chrześcijańskiej. Nic dziwnego, że w drugiej części oracji zwracamy się do Pana z prośbą o te właśnie dary. Podkreślamy zarazem że tylko dzięki nim będziemy uzdolnieni do tego, aby zdawać sobie sprawę z tego, co należy czynić.

To zaś, co poznamy, będziemy też mieli siłę spełniać, wcielać w życie. Piękna to prośba, nadająca się do tego, aby powtarzać ją co świtu: quae agenda cognoscere et cognita perficere! Tak modlił się wielki Augustyn i inni Ojcowie. Tak zapewne także co rana błagał św. Wawrzyniec.

Fragmenty pochodzą z Wprowadzenia do Mszy o świętych ks. Henryka Frosa, Warszawa 1982.

Zobacz także