Teologia dziecięca – odsłona XXVI

A może socjologia religii bardziej, niż teologia, bo rzecz będzie się tyczyć sekularyzacji. Tak..., o sekularyzacji na kanwie katechetycznych przypowiastek.

Jechaliśmy z Marianną na pogotowie, żeby sprawdzić czy palec, który sobie przytrzasnęła drzwiami nie jest aby złamany (nie będę już do tego wracał, więc dodam tylko, że nie był). Jedziemy sobie, gawędzimy i w pewnym momencie Marianka opowiedziała mi historią zasłyszaną na lekcji religii, o tym, jak to pewien skazaniec prowadzony już na szafot poprosił, aby pozwolono mu się po raz ostatni pomodlić przed figurką Najświętszej Maryi Panny, którą cały pochód mijał po drodze. I kiedy tak się modlił, figurka poruszyła się, złapała go za rękę i trzymała dopóty, dopóki nie odwołano wyroku skazującego. Nigdy tej przypowiastki nie słyszałem, zapytałem więc czy wie, gdzie to miało się wydarzyć. Moje pytanie co prawda nie miało sensu, gdyż tego rodzaju historie, nawet jeśli opierają się jakoś na faktach, to kiedy zaczynają karierę narracji dydaktycznych, niezależnie od tego czy w szkole czy w ramach kazań, dzieją się zwykle w czymś na kształt mitycznej czasoprzestrzeni równoległej. Niemniej zaczęliśmy o tym rozmawiać i ja wyraziłem pogląd, że musiało to mieć miejsce w kraju katolickim, bo tylko w takich można na większą skalę spotkać się z przydrożnymi figurami NMP.

Jakbym nie wiedział, nieszczęsny głupiec, że każda odpowiedź (czy w tym wypadku trop w kierunku rozwiązania problemu, zresztą, w związku z tym, co napisałem wyżej, nierozwiązywalnego), to kolejne pytania. W związku z tym zdaniem musiałem zmierzyć się z problemem, jak wyjaśnić Mariannie, co to jest kraj katolicki. Proste? Cóż, nie dla mnie…

Wyszedłem z założenia, że najłatwiej będzie mi to wytłumaczyć przez kontrast z krajami zsekularyzowanymi. Zwłaszcza, że my tu na wsi, w diecezji tarnowskiej, możemy zaznać jeszcze w sposób bardzo namacalny przesycenia rzeczywistości społecznej katolicyzmem (inna sprawa na ile to jest katolicyzm sam siebie świadomy, ale  w obliczu lokalnej naturalnej tradycyjności, jest to sprawa drugiego rzędu). No więc zacząłem jej tłumaczyć z grubsza, na czym polega sekularyzacja. A ona w pewnym momencie przerwała mi i mówi: "Aha, to jest tak, jak z tymi bizonami, które kiedyś żyły w Polsce, a teraz już ich nie ma, bo wymarły".

Chodziło jej oczywiście o tury, do czego chwilę później doszliśmy. Ale skojarzenie ciekawe, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że wymarcie jakiegoś gatunku oznacza jakościową zmianę ekosystemu…


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Tomasz Dekert

Tomasz Dekert na Liturgia.pl

Urodzony w 1979 r., doktor religioznawstwa UJ, wykładowca w Instytucie Kulturoznawstwa Akademii Ignatianum w Krakowie. Główne zainteresowania: literatura judaizmu intertestamentalnego, historia i teologia wczesnego chrześcijaństwa, chrześcijańska literatura apokryficzna, antropologia kulturowa (a zwłaszcza możliwości jej zastosowania do poprzednio wymienionych dziedzin), języki starożytne. Autor książki „Teoria rekapitulacji Ireneusza z Lyonu w świetle starożytnych koncepcji na temat Adama” (WAM, Kraków 2007) i artykułów m.in. w „Teofilu”, „Studia Laurentiana” i „Studia Religiologica”. Mąż, ojciec czterech córek i dwóch synów.