Trzeba wejść w głębię (recenzja)

W pierwszym kwartale 2011 roku ukazała się nowa pozycja książkowa, poruszająca zagadnienia liturgii. Krzysztof Porosło swoją nową książkę zatytułował W głębi… Posługa i formacja animatora liturgicznego. Przybliża ona tematykę wprowadzenia w liturgię, wychowywania do życia liturgią i do zachwytu nad jej istotą.

 

Bezpośrednią inspiracją – jak podaje sam Autor – do napisania tej książki była adhortacja apostolska Benedykta XVI Sacramentum caritatis (SC). Papież podkreśla w niej, że 40 lat po ukazaniu się Konstytucji o liturgii Soboru Watykańskiego II Sacrosanctum Consilium (KL) potrzeba nie tyle zmian w formie celebracji, co w ich sposobie. Chodzi o to, by liturgię celebrować, a nie odprawiać, dotykać jej sedna, poprzez wtajemniczanie w misterium, a nie zadawalać się nawet najdoskonalszą, ale tylko zewnętrzną formą. Liturgia bowiem to nieustanna wymiana miłości między Ojcem i Synem, tej osobowej Miłości, której na imię Duch Święty. Posoborowa odnowa liturgiczna idzie jednak często w kierunku doskonalenia techniki nad-interpretacji przepisów i próby dowolnego ich kształtowania. Wielu zapomniało, że źródło jest w Bogu, w kontemplacji Jego Oblicza, w modlitwie, w zgłębianiu misterium miłości. Książka ta wpisuje się więc w bardzo ważny nurt nawoływania do odkrywania prawdziwego oblicza liturgii i jej piękna na drodze mistagogii – mądrego poznawania jej niezgłębionych tajemnic.

Pozwolę sobie jednak zauważyć, niejako prywatnie, że książka ta zrodziła się z dwóch doświadczeń: przeczytanych przez Autora i ugruntowanych w Nim istotnych pozycji liturgicznych oraz konfrontacji własnej wrażliwości eklezjalnej z posiadaną wiedzą. Jak można zauważyć podczas lektury pozycji, Autor posiada spory zasób wiedzy liturgicznej, podparty wieloma znakomitymi, ale i mniej znanymi pozycjami literatury fachowej. Wielokrotnie powołuje się na H. U. von Balthasara, J. Ratzingera, B. Nadolskiego, T. Kwietnia, J. Corbona, R. Tafta, F. Blachnickiego czy W. Danielskiego. To cieszy, że ukazała się kolejna pozycja zanurzona w dokumentach posoborowych, w nauczaniu papieży i w poważnej literaturze z dziedziny liturgiki. Cieszy również, że Krzysztof, sam mający doświadczenie liturgiczne zaczerpnięte najpierw z posługi jako ministrant, następnie lektor, animator liturgiczny w Ruchu Światło-Życie, a obecnie alumn krakowskiego seminarium i współorganizator rekolekcji Mysterium fascinans, zapragnął podzielić się swoimi przemyśleniami, dotyczącymi celebracji liturgicznych, własnym zachwytem bogactwem liturgii oraz troską, aby przeżywanie i mówienie o niej nie było powierzchowne, nieprofesjonalne i miałkie, ale – o ile to tylko możliwe – sięgało sedna, wydobywało piękno, pozwalało się zachwycić „przednóżkiem nieba. Jednym słowem, wchodziło w głąb.

Książka W głębi… składa się z 4 rozdziałów. Pierwszy ukazuje syntetycznie sposób i formę odkrywania liturgii w toku formacji Ruchu Światło-Życie. Jest więc tutaj mowa o formacji deuterokatechumenalnej, którą założyciel Ruchu – Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki – stworzył w oparciu o posoborowe dokumenty, w szczególności „Obrzęd Chrześcijańskiego Wtajemniczenia Dorosłych”. W świetle Drogowskazów Nowego Człowieka (czyli „Dekalogu” członka Ruchu Światło-Życie) została ukazana liturgia (7. Drogowskaz) jako źródło i szczyt życia Kościoła (por. KL 10), a więc w szczególności także każdej osoby pragnącej wtajemniczać w liturgię, bądź będącej do tego predystynowaną z racji piastowanego urzędu. Rozdział pierwszy zawiera m.in. pogłębioną refleksję nad istotą, znaczeniem i strukturą Szkoły liturgii – w szczególności na rekolekcjach oazowych. Refleksję tą kontynuuje i dopełnia Rozdział 4, który udziela praktycznych wskazówek, jak w sposób ciekawy i owocny wtajemniczać ludzi w misterium liturgii i ekonomii zbawienia.

Drugi i trzeci rozdział są sercem tej książki. Mówią bowiem o wtajemniczaniu w liturgię, które przeciwstawiają – i słusznie – zwykłemu kształceniu. Autor powołuje się tutaj na nauczanie papieskie (m.in. SC 64) oraz wielkich mistagogów Kościoła starożytnego (św. Ambroży, św. Cyryl Jerozolimski, św. Jan Chryzostom oraz Teodor z Mopsuestii). Przytaczając fragmenty ich nauczania i katechez, Krzysztof Porosło pomaga czytelnikowi zrozumieć, jak ważne jest prawdziwe wtajemniczenie w liturgię, a poprzez to w wiarę. Tekst ukazuje dobitnie, że to właśnie mistagogia liturgiczna – już od pierwszych wieków – była i nadal jest najlepszym i najpełniejszym sposobem formacji liturgicznej w Kościele. Wyjaśniając misterium ukryte w Pismach oraz sprawowane w liturgii, mistagogia jawi się jako prawdziwa i sprawdzona szkoła odkrywania liturgii.

Nie ukrywam, że mam jednak problem z określeniem, dla kogo przeznaczona jest ta pozycja. Z jednej strony Autor pisze, że książka dotyczy mistagogii liturgicznej na rekolekcjach oazowych i jej odbiorcą są przede wszystkim animatorzy liturgiczni, dla których ma być teologicznym rozważaniem nad sensem i wyglądem posługi. O tym samym zdaje się świadczyć również podtytuł książki. Z drugiej jednak strony jej kluczową częścią są 2 środkowe rozdziały, które (pomijając wstęp i zakończenie) zajmują bez mała dwukrotnie więcej miejsca niż pierwszy i ostatni. O tyle to znamienne, że gdy krańcowe rozdziały w dużej mierze odnoszą się do posługi animatora liturgicznego – szczególnie w Ruchu Światło-Życie, to rozdziały 2 i 3 stanowią spotkanie z liturgią w najczystszej formie, wzbogaconą cennym świadectwem Autora. A świadectwo w przekazie jest szalenie istotne. Mistagog jest przecież o tyle autentyczny, podkreśla Autor, o ile jest świadkiem przekazywanych prawd, a nie tylko nauczycielem. Słusznie więc zostało zaznaczone, że ksiądz, animator, wreszcie każdy, kto chce przekazywać prawdy o liturgii i odkrywać ją przed innymi, musi o niej zaświadczyć własnym życiem. Liturgia przecież nie kończy się na celebracji, ale tam się zaczyna. Przedłuża się jednak dalej na liturgię życia – autentycznego i pasjonującego świadectwa spotkania Zmartwychwstałego. Tak: pasjonującego i pociągającego! Autor czyni tu uwagę, z którą nie sposób się nie zgodzić. Prawdziwie potrzeba ludzi, którzy kompetentnie, ale również z oddaniem i pasją będą ukazywać słowem i swoim życiem jak ważny w ich życiu jest Chrystus i liturgia. Ale nie tyle sama jej litera, co jej duch, głębia, wierność. Wierność wyborowi.

To, co nieraz utrudni lekturę książki, to odnośniki do cytowanych fragmentów, umieszczane bezpośrednio w tekście. I chociaż już we wprowadzeniu Autor uznaje tę pozycję za jego własną życiową drogę, wędrówkę do źródła, do której zaprasza czytelnika i uprzedza o luźnej formie tej publikacji, nie pomaga to w czytaniu. Tym bardziej, że aparat przypisów ma spore rozmiary. Lekturę ułatwiłoby umieszczanie przypisów na dole każdej strony oraz ujednolicenie formy podawania cytatów: wszystkie dużą czcionką lub wszystkie pomniejszoną. Pomimo, że jest to bardziej opracowanie niż praca sensu stricte naukowa, przydałby się także na końcu całościowy spis wykorzystanych w publikacji źródeł. Te drobne niedogodności nie pomniejszają jednak wartości pracy. Ich pojawienie się sprawiłoby jednak wrażenie większej przejrzystości pracy.

Podsumowując, z czystym sumieniem każdemu pragnącemu pogłębić lub ugruntować swoją wiedzę na temat sposobu odkrywania źródeł liturgii, polecam najnowszą pozycję Krzysztofa Porosło. W sposób spójny i ciekawy pozwala ona uchwycić to, co wydaje się trudne do nazwania, a więc najlepszą drogę poznawania i zgłębiania tajemnicy liturgii. Dla tych, którzy są animatorami liturgicznymi w Ruchu Światło-Życie lub w innych środowiskach, ruchach, wspólnotach, czy też w jakikolwiek inny sposób są odpowiedzialni za przekazywanie wiedzy dotyczącej liturgii, szczególnie gorąco polecam dodatkowo rozdziały 1 i 4. Oprócz podstaw formacyjnych znaleźć w nich można ciekawe propozycje, uwagi i przemyślenia dotyczące warsztatu animatora liturgicznego, jego kompetencji, przygotowania do posługi oraz postawy życiowej. Co najważniejsze, nie są to uwagi czysto akademickie, ale wszystkie te przemyślenia wyrosły na kanwie osobistego doświadczenia Autora książki: najpierw jako odbiorcy i uczestnika Szkoły liturgii, a następnie animatora i alumna WSD, a więc osoby współodpowiedzialnej za przekaz i zachwycenie innych ludzi pięknem liturgii.

Wszystkich więc, którzy pragną przeczytać wartościową pozycję wprowadzającą w mistagogię liturgiczną, którzy chcą skonfrontować swoją miłość do liturgii z miłością i świadectwem Krzysztofa, dla których posłuszeństwo w liturgii nie jest ślepotą i zniewoleniem, ale przejawem największej miłości i wolności, gorąco zapraszam do sięgnięcia po tę pozycję. Przypuszczam, że podobnie jak i ja zobaczą, iż 155 stron pozwala faktycznie prawdziwie doświadczyć głębi. Tej głębi, której źródłem jest miłość, czyli sam Bóg…

kl. Krzysztof Porosło, W głębi. Posługa i formacja animatora liturgicznego, Wydawnictwo Światło-Życie, Kraków 2011, ss. 160. 

 

Zobacz także