Usłyszeć Boże wezwanie

Wtorek III tyg. adwentu, liturgia słowa: So 34, 1-2.9-13; Mt 21, 28-32

I zostawię pośród ciebie lud pokorny i biedny, a szukać będą schronienia w imieniu Pana (So 3,12).

Zauważmy, jak ta zapowiedź kłóci się z naszymi pragnieniami. Chcielibyśmy przecież być narodem bogatym, dowartościowanym, z poczuciem siły. I myślę, że tak samo było z Izraelem. Zresztą każdy naród chciałby być mocny i bogaty. A tu: lud pokorny i biedny! I właśnie ten lud otrzymuje Boże błogosławieństwo!

Czyżby zatem była to pochwała słabości i biedy? Nie! Tę wypowiedź trzeba widzieć w kontekście ówczesnej sytuacji. Na początku czytamy u proroka Sofoniasza:

Biada buntowniczemu i splugawionemu miastu, co stosuje ucisk! Nie słucha głosu i nie przyjmuje ostrzeżenia, i nie ufa Panu, i nie przybliża się do swego Boga (So 3,1n).

W Izraelu rządzący stosowali ucisk, panowała niesprawiedliwość, wykorzystywanie człowieka… Wszystko to z chęci zysku. Do dzisiaj powtarza się zasada: im więcej pieniędzy ktoś posiada, tym większą żądzą posiadania jest opanowany i większa jest jego bezwzględność wobec innych. Tak było, jak widzimy, również przed tysiącami lat, i tak, niestety, bywa do dzisiaj. Przypominamy sobie słowa św. Pawła: Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy (1 Tm 6,10). Ta niesprawiedliwość woła o sąd i właśnie taki sąd zapowiadał prorok Sofoniusz. I w tym kontekście Prorok powiada, że na Syjonie pozostanie jedynie lud ubogi, który całą swoją ufność skieruje do Boga, a nie będzie starał się budować swojej pomyślności, opierając się na bogactwie. Istotne jest tutaj ukierunkowanie nadziei – to, gdzie widzimy swoje szczęście, realizację siebie… Opisana sytuacja pokazuje, że żądza posiadania niszczy człowieka. W relacjach społecznych niszczy ludzi pozbawionych obrony, ale moralnie i duchowo niszczy jeszcze bardziej ludzi owładniętych taką żądzą.

Zapowiedź proroka: I zostawię pośród ciebie lud pokorny i biedny, a szukać będą schronienia w imieniu Pana, jest odpowiedzią na doświadczenie dowodzące, że kiedy człowiek szuka szczęścia w bogactwie, oddala się od Boga i niszczy nie tylko siebie, ale także innych. Ubóstwo natomiast skłania człowieka do otwarcia na Boga, do szukania pomocy w Panu. Przypomina się błogosławieństwo, jakie wypowiedział Pan Jezus: Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże (Łk 6,20).

Ta mądrość wyrasta z doświadczenia. Nie jest narzuconą odgórnie zasadą odbierającą nam prawo do pragnienia pomyślności i związanego z nią bogactwa. Okazuje się jednak, że po grzechu pierworodnym nie umiemy prawdziwie obchodzić się z dobrami. Kiedy mamy ich zbyt wiele, to one zaczynają nad nami panować, odbierając nam wolność. Tę odwieczną prawdę muszą na nowo odkrywać kolejne pokolenia. Najistotniejsze jest jednak to, by ją przyjąć do serca i wysnuć z niej prawdziwe, praktyczne wnioski.

Każdy może pobłądzić, może zrobić jakieś głupstwo i wydaje się, że każdy z nas kiedyś jakieś głupstwo zrobił. Ważne jest jednak, by w porę oprzytomnieć – jak ów drugi syn z dzisiejszej Ewangelii – i zacząć właściwie postępować. Taki wniosek przedstawia nam Pan Jezus. Najważniejsze w życiu jest nawrócenie: dostrzeżenie własnego grzechu, uznanie i wyznanie go oraz przemiana postawy wobec siebie, drugich i świata w ogóle.

Pierwszy syn wypowiedział wspaniałą deklarację, doskonale wiedział, co jest dobre, ale ani same chęci, ani wiedza nie doprowadziły go do urzeczywistnienia mądrości w życiu. Brakło mu czegoś najważniejszego, brakło dopuszczenia ojcowskiego wezwania do serca. Drugi brat najpierw nie chciał pracować w winnicy, ale kiedy przyszło opamiętanie, prośba ojca dotarła do jego serca i spowodowała przemianę postawy.

To paradoksalne, że właśnie ludzie, którzy w swoim życiu wyraźnie się zbuntowali, po pewnym czasie, na podstawie własnego doświadczenia, odkrywają powoli Boga i mądrość Jego słowa. Czy tak musi być zawsze? Czy taka już jest po grzechu pierworodnym kondycja człowieka? Wydaje się, że tak nie musi być, ale ci, którzy nigdy się przeciwko Bogu nie zbuntowali w jakikolwiek sposób – czy to odchodząc od wiary, czy przez praktyczny bunt wobec Bożych nakazów moralnych – mogą popaść w samozadowolenie, które jest większą zdradą Boga niż jawny bunt. W przypadku tego ostatniego bowiem człowiek wie, że się od Boga odwrócił. Natomiast człowiek zadowolony z siebie często się oszukuje, myśląc, że jest wierzący, a to utrudnia mu usłyszenie Bożego wezwania i spotkanie się z Bogiem żywym.

Włodzimierz Zatorski OSB

Fragment książki „Rozważania liturgiczne na każdy dzień”, t. 1, Tyniec 2010. Zapraszamy do zapoznania się z ofertą Wydawnictwa Benedyktynów Tyniec.

Zobacz także