Wsłuchiwać się w Boży zamysł

Wtorek II tyg. zw., rok I, lit. słowa: Hbr 6, 10–20; Mk 2, 23–28

Życie jest szkołą trwającą aż do ostatniej chwili. Ojcowie Pustyni mówili o konieczności walki duchowej aż do końca, do samej śmierci. Fundamentem tej walki jest nadzieja. Kiedy tracimy nadzieję, tracimy motyw do dalszej walki i łatwo się poddajemy.

Dlatego doprowadzenie do rozpaczy jest podstawowym celem strategii szatana wobec człowieka. List do Hebrajczyków zachęca i wzywa do pielęgnowania swojej nadziei:

[…] my, którzyśmy się uciekli do uchwycenia zaofiarowanej nadziei. Trzymajmy się jej jako bezpiecznej i silnej kotwicy duszy, [kotwicy], która przenika poza zasłonę (Hbr 6,18n).

Ale o jaką nadzieję chodzi? Czego ona dotyczy? Oczywiście dotyczy słowa Bożego, Jego obietnicy. W Ewangelii mamy do czynienia z klasycznym konfliktem dotyczącym tej nadziei. Faryzeusze niewątpliwie trzymali się nadziei związanej ze słowem Bożym i obietnicy z nim związanej. Problem polegał jednak na tym, że trzymali się obietnicy literalnie związanej ze słowem, nie wnikając w jej sens i cel. Dlatego Pan Jezus mówi im: To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu (Mk 2,23). Właściwym sensem Bożej obietnicy jest zamysł miłości względem stworzenia ze szczególnym uwzględnieniem człowieka. Jego obietnica dotyczy miłości i jej służy. Dlatego interpretacja literalna, która nie zgadza się z miłością, nie jest właściwa.

Dlaczego jednak literalna interpretacja? Jest ona łatwiejsza do przyjęcia, ponieważ jest bardziej jednoznaczna i nie wymaga ciągłej weryfikacji wartości i sensu. Jeżeli uwzględnia się Boży zamysł miłości, to trzeba nieustannie wsłuchiwać się w każdej sytuacji w ten zamysł. Potrzeba nieustannej czujności, a to jest trudne i nigdy nie daje człowiekowi pewności, że się jest całkowicie w porządku.

Włodzimierz Zatorski OSB

Fragment książki „Rozważania liturgiczne na każdy dzień”, t. 3, Tyniec 2010. Zapraszamy do zapoznania się z ofertą Wydawnictwa Benedyktynów Tyniec.

Zobacz także