Wspomnienia z Moissac, odcinek IV

Laudate pueri Dominum

Święto Jakuba Apostoła w Moissac nie zostało jeszcze opisane do końca. Ważnym punktem programu był spektakl z udziałem dzieci, przygotowany w ciągu tygodnia przez dwudziestoosobową grupę malców i podrostków pod kierunkiem Luca Terrieux (śpiew) i Jodela Grasseta (instrumenty). Popołudniowe przedstawienie odbyło się w krużgankach dawnego opactwa. Krużganki Moissac! Istna Biblia w kamieniu, nie tylko zresztą Biblia, ale i żywoty świętych. Najpiękniejsze krużganki świata – głosi przewodnik napisany przez ks. Pierre’a Sirganta, obecnie emeryta, niestrudzonego popularyzatora wiedzy o tutejszy skarbach sztuki sakralnej. Ks. Sirgant poświęcił krużgankom z Moissac obszerną książkę. To piękny przykład ewangelizacji za pomocą dawnej sztuki. Siedemdziesiąt sześć kapiteli oraz kamienne tablice ustawione na rogach i w połowie każdego z czterech krużganków – te kamienie mówią. Można sobie wirtualnie obejrzeć ten skarb albo o nim poczytać.

I właśnie tam odbyło się dziecięce przedstawienie. Co tu dużo mówić: to trzeba zobaczyć. Nie mam talentu do porywających opisów, a program spektaklu zostawiłem w domu, w Pradze. Może uda się gdzieś znaleźć jakieś zdjęcia albo filmowe urywki. Tymczasem proszę zajrzeć na stronę Organum, gdzie w dziale aktualności znajduje się parę zdjęć z zeszłej edycji. Właśnie, zajęcia dla dzieci odbywają się już od dziesięciu lat. Ktoś z moich rozmówców (bodaj Judith Pacquier, której dwójka dzieci wzięła udział w przedstawieniu) skomentował to w ten sposób: to dziecięce muzykowanie odbywa się jedynie raz na rok, ale właśnie taki rytm pozwala tym dzieciom przeżyć coś wyjątkowego, co pozostanie w nich głęboko.
 
Przedstawienie było w gruncie rzeczy koncertem, przy czym za słowo wiążące poszczególne występy posłużyła opowieść Jodela Grasseta, troszkę bajeczna, troszkę średniowieczna i pełna humorystycznych aluzji do jubileuszu Organum oraz poszczególnych śpiewaków. W opowieści pojawili się hałaśliwi niegodziwcy pretendujący do miana muzyków (zilustrowani kocią muzyką na glinianych piszczałkach), którym przeciwstawił się zastęp dzielnych przyjaciół, przybyłych ze wszech stron po to, żeby zgiełkowi przeciwstawić piękno. Było jeszcze dwudziestu czterech muzykujących starców. A skąd się wzięli, opowiem w następnym odcinku.
 
Jak wyglądało i brzmiało przedstawienie? Dzieci miały na sobie workowate stroje z innej epoki, niektóre także kaptury. Najmniejsza dziatwa śpiewała i tańczyła, i to nie byle co, ale sławny taniec śmierci „Ad mortem festinamus”. Zgodnie ze średniowieczną praktyką oraz z wiekiem artystów, Jodel Grasset prowadzący kółko tancerzy improwizował po francusku wesołe kontrafaktury podejmowane następnie przez dzieci. Mówiąc po ludzku: dodawał nowe teksty do starej melodii, a nie tylko teksty, ale i radosne „ho-ho” czy „cha-cha” na końcu frazy. Taniec miał instrumentalny akompaniament w postaci bodaj dwóch lutni, jednej harfy, na której grała malutka dziewczynka, oraz kilku psalteriów pociąganych smyczkiem (o czym była mowa w drugim odcinku). A, byłbym zapomniał: najbardziej spektakularne były dzwony: trzy rzędy glinianych dzwonów, takich jak na sławnej rycinie z Pitagorasem (na tej jest tylko jeden rząd, ale chyba istnieje wariant z trzema). Co tam dzwony! Dzwonnicy (za każdym razem jedno dziecko) – ci to mieli pewną rękę, a raczej obie! Instrumenty rozbrzmiewały nieraz, ale nie brakło i śpiewu, i to z solowymi partiami dzieci. Obeszliśmy całe krużganki w ślad za dziecięcą procesją, a na koniec weszliśmy do kościoła, gdzie dzieci zaśpiewały górny głos w Tantum ergo sacramentum. Jak widać, ten hymn towarzyszył nam wielokrotnie w Moissac. Było też Kyrie z którejś ze mszy Dufała i sporo chorału.
 
Wspaniała praca z dziećmi i wielkie wzruszenie, kiedy się widzi i słyszy malców podejmujących dziedzictwo wieków. Cały pobyt w Moissac był dla mnie wielkim przeżyciem. Występ dzieci to jedno z najmilszych wspomnień z Moissac.
 
Zacząłem od krużganków, pora przejść się przed sławny portal. A że mnóstwo czasu spędzało się przy stolikach z widokiem na ten zabytek, będzie mowa i prowadzonych tam dyskusjach.
Ale to już w następnym odcinku.

Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Błażej Matusiak OP

Błażej Matusiak OP na Liturgia.pl

Urodzony w 1970 r., dominikanin, filolog klasyczny, teolog, doktor muzykologii, duszpasterz, katecheta, recenzent muzyczny, eseista i tłumacz, mieszka w czeskiej Pradze, gdzie opiekuje się polską parafią. Publikacje: Hildegarda z Bingen. Teologia muzyki (Kraków 2003); recenzje płytowe w Canorze, cykl audycji „Musica in Ecclesia” w Radiu Józef.