Z ust do ust

Pani, którą uczę greki, co jakiś czas z zachwytem podkreśla, jak dobrze jest czytać Homera w oryginale: widzi się wtedy, jak niedoskonałe – a czasami niebezpieczne – są tłumaczenia. W końcu to jest różnica, czy mamy do czynienia po prostu z wieścią (tak w oryginale), czy z dobrą wieścią (tak w jednym z przekładów).

Podobne pułapki czyhają i przy lekturze Biblii. Weźmy chociażby takie greckie słowo jak stoma. Może ono oznaczać usta, kiedy mówimy o człowieku, paszczę, kiedy mówimy ogólnie o zwierzęciu, pysk, kiedy mówimy np. o psie, etc. I tak np. w Apokalipsie to samo greckie słowo odnosi się do Syna Człowieczego (1:16), Smoka (12:15), Bestii (13:2.5sq), a nawet ziemi (12:16).  Wszędzie w greckim tekście pojawia się stoma, aczkolwiek w polskim przekładzie (Biblii Tysiąclecia, tłumaczem jest zatem nieoceniony, doskonały filolog i biblista, śp. o. Augustyn Jankowski OSB) mamy zróżnicowanie na usta, paszczę, gardziel. Tak np. w rozdziale 13 o Bestii jest raz powiedziane, że miała paszczę (13:2), a nieco dalej mowa jest o jej ustach (13:5). W greckim tekście jest to jednak wciąż to samo słowo – stoma. Ciekawie wygląda werset trzynasty szesnastego rozdziału, gdzie ropuchy wychodzą z paszczy Smoka, paszczy Bestii, i z ust Fałszywego Proroka, który właściwie też jest Bestią, czyli powinien mieć paszczę (cf. 13:11). I znowu, w greckim tekście mamy trzy razy użyte słowo stoma.

Uważam, że o. Augustyn bardzo dobrze zrobił, tłumacząc to samo słowo różnie, w zależności od kontekstu, stosownie do języka polskiego. (Wszak dobre tłumaczenie to takie, po którym nie widać, z jakiego języka zostało zrobione.) Niemniej jednak, opieranie interpretacji na samym przekładzie może doprowadzić do błędnych przekonań. Pamiętam, jak kiedyś przeglądałem jakiś polski komentarz do Apokalipsy, z którego wynikało, że specjalnie tekst podkreśla, iż Smok i Bestia mają paszcze, co ma wyrażać ich nieludzki, dziki, demoniczny charakter, w odróżnieniu od innych postaci, pojawiających się w Apokalipsie. A co z Fałszywym Prorokiem, który też jest bestią? Czemu zatem ma usta? Tymczasem w tekście oryginalnym takiego podkreślenia nie ma, można nawet interpretację poprowadzić w drugą stronę: zarówno ci, którzy stoją po stronie Boga, jak i Jego przeciwnicy, mają stoma, różnie jednak, do różnych celów je wykorzystują.

Inną pułapką jest słowo doulos, nagminnie tłumaczone w Biblii Tysiąclecia jako sługa. Tymczasem doulos to przede wszystkim niewolnik; sługa to dopiero dalsze znaczenie tego słowa (sługa to raczej diakonos, huperetes). Święta Maryja mówi o sobie: jestem doule kuriou, niewolnicą Pana. To coś więcej niż służebnica, podkreśla Jej całkowitą zależność od Pana, całkowite oddanie, czy raczej: poddanie się Jego woli. Trzeba zatem bardzo uważnie sprawdzać słowo po słowie, by unikać pomyłek w rozumieniu Słowa.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Marcin L. Morawski

Marcin L. Morawski na Liturgia.pl

Filolog (ale nie lingwista) o mentalności Anglosasa z czasów Bedy. Szczególnie bliska jest mu teologia Wielkiej Soboty. Miłośnik Tolkiena, angielskiej herbaty, Loreeny McKennitt i psów wszelkich ras. Uczy greki, łaciny i gockiego. Czasami coś tłumaczy, zdarza mu się i wiersz napisać. Interesuje się greką biblijną oraz średniowieczną literaturą łacińską i angielską. Członek International Society of Anglo-Saxonists, Henry Bradshaw Society.