Żeby się zbawić, trzeba być prostym

Bardzo mało w moim życiu, jak zrobię „research” jest prawdy, takiej czystej. Bywam hipokrytą, szczególnie w słowach, ale za nimi stoją bardzo ważne zachowania i wybory.

EWANGELIA (Mt 18,1-5.10)

W tym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?

On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje.

Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie.

Spróbujmy sobie tę scenę bardziej przełożyć i opowiedzieć: przychodzą do Jezusa apostołowie i zadają bardzo konkretne (zdaje się) pytanie. Co na to Jezus? Zobacz, że z początku zupełnie nie odpowiada na pytanie uczniów.

Jasno wskazuje mi to, że tu coś śmierdzi i to raczej po stronie apostołów. Ich pytanie niestety tylko pozornie brzmi tak pobożnie, ładnie i zadane w szczytnym celu. Chwilę wcześniej poborcy podatkowi Piotra pytają o to, czy ten z Jezusem odprowadzają podatki. To już jest ten moment kiedy widzą, że Piotr wysuwa się na jeszcze nie mianowanego oficjalnie lidera. To przychodzą i się pytają, kto będzie miał władzę.

Ale zostawię na chwilę Apostołów. Ile razy ja sam udaję intencje których nie mam? Ja mogę to sobie uświadomić na przykład na studiach, kiedy nazywam siebie studentem, a de facto mogę na przykład zdawać te egzaminy, żeby mieć tytuł.

Ile to razy zorganizowałem coś w duszpasterstwie z taką myślą, że jakie to będzie super i ile mi to da? Ile razy udawałem, że czuję się bardziej zmęczony niż jestem, żeby zwrócić kogoś uwagę?

W takich właśnie momentów brakuje prostoty. Takiego zwykłego postawienia (choćby samego siebie) przed ścianą z wielkim napisem: Veritas – prawda. Takie są dzieci – nie wiedzą zwykle, że jak zjedzą cały obiadek to coś z tego będą z tego miały (dla przykładu).

Prostota (nie prostactwo) to jest ten moment, w którym przyznaje się przed samym sobą do prawdy o moim życiu. Prostota to prawda. Także ta, co dziś także jest podkreślane, że jestem cenny. Aż dał mi stróżów, którzy będą mnie strzegli i wpatrywali się w Boga w moim imieniu. Tylko vip-y mają swoich ochroniarzy.

I o to się pomódlmy razem z Aniołami – o prostotę.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Maciej Pikor

Maciej Pikor na Liturgia.pl

Maciej Pikor – student dziennikarstwa na AI i teologii na DSFT, członek DDA Beczka, publikuje w Deon.pl, animator oazowy, fascynuje się biblistyką, współpracuje z portalem Orygenes+. Prywatnie szczęśliwy chłopak pięknej dziewczyny, prowadzi bloga zorea.pl