Zmieszanie wina z wodą podczas mszy św.

Niepozorna, mało ważna, a przynajmniej drugoplanowa, jak mogłoby się wydawać, czynność liturgiczna, jaką jest zmieszanie wody z winem w czasie obrzędów przygotowania darów, jest w rzeczywistości jednym z najpiękniejszych symboli przechowywanych w skarbcu liturgii już od starożytności.

Jak ujmuje to Abp Antoni J. Nowowiejski (wybitny polski liturgista początku XX w.) tradycja ta może swymi korzeniami sięgać samego Wieczernika. Zwyczajem Żydów, zaczerpniętym od Greków i Rzymian, było dodawanie wody do wina, które w tamtym czasie było dużo mocniejsze i gęstsze, stąd bardzo prawdopodobne, iż także sam Jezus w czasie Ostatniej Wieczerzy dodawał wodę do wina.

Już w pismach Ojców Kościoła z pierwszych wieków istnieją wzmianki o tradycji mieszania wody z winem. Ot chociażby św. Justyn (+165) tak pisze: „po modlitwie [powszechnej] przynosi się chleb oraz wino z wodą, nad którymi przełożony odprawia modły i dziękczynienia”.

Obrzęd ten jest obecny w całym Kościele i we wszystkich rytach. Jedynym wyjątkiem był Kościół Ormiański, za co został potępiony w czasie obrad soboru konstantynopolitańskiego (rok 680). Święty Tomasz Akwinata w Sumie Teologicznej stwierdził wyraźnie, iż dodanie wody do wina jest konieczne do konsekracji i ważności sakramentu Eucharystii. Ponadto św. Tomasz twierdzi, że dodana do wina woda tak ściśle miesza się z winem, iż w efekcie stanowi z nim jedną substancję (woda staje się winem jak w czasie cudu w Kanie), co ma być dowodem na przeistoczenie w Krew Pańską także wody wlanej do kielicha. Tradycja zmieszania wody z winem była wielokrotnie potwierdzana przez naukę kolejnych soborów powszechnych. Sobór Trydencki odnowił przepisy odnoszące się do tego zwyczaju.

W historii pojawiały się różne tłumaczenia tego obrzędu, z czego najpopularniejszą są trzy. Sięgając do Ewangelii, tradycję dodawania wody do wina wywodzi się z obrazu ukrzyżowanego Chrystusa, z boku Którego wypływała Krew i woda. Inni wywodzą tę tradycję z podkreślenia podwójnej natury Chrystusa: boską symbolizuje tu wino, ludzką woda. Stąd też pojawił się zarzut wystosowany przeciw Ormianom (niedodającym wody) o monofizytyzm (czyli o nie uznawanie w Chrystusie natury ludzkiej). Trzecią i najważniejszą (powszechnie przyjmowaną w Kościele) jest interpretacja wskazująca na zjednoczenie Chrystusa (symbolizowanego przez wino) ze swoją Oblubienicą – Kościołem (woda).

Do pełniejszego zrozumienia tej głębokiej symboliki pomocny niech będzie tekst wypowiadany przez kapłana lub diakona w czasie tego obrzędu. W Mszale Piusa V do obrzędu tego przypisana była taka modlitwa: „Boże, któryś ludzkiej natury godność przedziwnie utworzył i w jeszcze cudowniejszy sposób ją naprawił, spraw przez to misterium wody i wina, abyśmy mogli stali się uczestnikami bóstwa Tego, który raczył stać się uczestnikiem naszego człowieczeństwa, Jezusa Chrystusa, Syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen” (tłum. własne). Modlitwa ta wywodzi się prawdopodobnie z IV w. Z pewnością jednak została ona wyjęta z sakramentarza gregoriańskiego, gdzie ją znajdujemy jako kolektę na Uroczystość Narodzenia Pańskiego (do dziś jest używana we „Mszy w dzień” na tę uroczystość). Najprawdopodobniej włączono ją do obrzędów przygotowania darów w XIII w. Modlitwa w obecnej formie („Przez to misterium”) jest wielkim skrótem tamtej średniowiecznej formuły. Jedno jest pewne, modlitwa wyraźnie wskazuje na dwie natury Chrystusa oraz na coś jeszcze mianowicie na przebóstwienia natury ludzkiej w tym przedziwnym misterium jakie dokonało się w Chrystusie.

Modlitwa ta jest zasadniczo streszczeniem całej historii zbawienia. Składa się z pięciu elementów: 1. anamneza (przypomnienie) aktu stworzenia; 2. anamneza faktu zbawienia; 3. nadanie obrzędowi znaczenia symbolicznego („przez to misterium wody i wina”); 4. epikleza – prośba o przebóstwienie ludzkiej natury skierowana do Boga Ojca; 5. jako argument popierający tę prośbę Kościoła przypomniany jest tutaj fakt przyjęcia przez Boga ludzkiej natury. Ukazują nam się w ten sposób trzy etapy owej historii zbawienia 1. stworzenie; 2. Odkupienie w Jezusie Chrystusie; 3. eschatologiczne wypełnienie czyli przebóstwienie człowieka.

Co znaczy „mieć udział w bóstwie Chrystusa”? Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje. Człowiek wprawdzie pokrzyżował Boże plany, ale Bóg nie mógł pozostawić go nieszczęśliwym, dlatego też posyła na świat swoje Jednorodzone Słowo, aby to Boskie Słowo ciałem się stało. Bóg staje się człowiekiem, aby uświadomić nam, że zostaliśmy stworzeni jako ikona Boga samego. Święty Paweł w Liście do Efezjan zapewnia nas, że dzięki Chrystusowi staliśmy się przybranymi dziećmi Bożymi. Dzięki łasce wysłużonej nam przez Chrystusa stajemy się uczestnikami Bożej natury. Życie właściwe Bogu — poznanie i miłość — staje się naszym udziałem. Ideę tę Ojcowie Kościoła wyrażali w paradoksalnym stwierdzeniu, że Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek stał się Bogiem. Święty Augustyn w jednym z kazań mówił: „Nasz Pan, Jezus Chrystus, wiekuisty Stwórca wszystkiego, rodząc się z Matki, stał się naszym Zbawicielem. Dobrowolnie narodził się dla nas w czasie, aby nas doprowadzić do wiecznych czasów Ojca. Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek stał się Bogiem”. Naszym powołaniem i ostatecznym celem jest przebóstwienie, czyli świadome i dobrowolne poddanie się uświęcającej łasce Boga, która upodobnia nas do Niego przede wszystkim w miłości.

Zobacz także