Abecadło Adwentu: Fiolet

Wraz z początkiem Adwentu w kolorystyce liturgicznej następuje zauważalna zmiana. Zieleń okresu zwykłego zastępuje kolor fioletowy, wprowadzając nastrój powagi i refleksji, oraz nadziei na przyjście Zbawiciela i poprzedzając świąteczną radość Narodzenia Pańskiego. Ale skąd właściwie fiolet wziął się w liturgii Adwentu?

Jako kolor przypisany do konkretnych dni, fiolet pojawił się dość późno – w starożytności i we wczesnym średniowieczu najczęściej używano szat koloru białego. Trudno wskazać bezsprzeczne początki tradycji, jednak na pewno wiadomo, że użycie fioletu określił papież Innocenty III w De sacro altaris mysterio gdzie wymienia go jako dodatkowy kolor obok czterech podstawowych (białego, zielonego, czerwonego i czarnego). Zastępować miał barwę czarną, która, co warto podkreślić, była przypisana na Adwent jako główna. Zasadę tę przekazuje także Rationale divinorum officiorum Durandusa.

Miejsce koloru fioletowego utrwalił Mszał Rzymski Piusa V, którego wskazania zasadniczo odpowiadają tym znanym z dzisiejszej zwyczajnej formy rytu. Jak stwierdza Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego z 2002 roku, fiolet ma być używany w liturgii Adwentu i Wielkiego Postu, można go także stosować w oficjach i Mszach za zmarłych (por. nr 346d). Tradycyjnie jako kolor fioletowy stosuje się „czerwoną” odmianę purpury – nie zaś pojawiającą się dzisiaj coraz częściej odmianę „niebieską”.

Szaty

Co właściwie oznacza fiolet? Sygnalizuje przede wszystkim charakter pokutny Adwentu, który skłaniał niektórych do nazywania tego okresu „małym postem”. Oznacza powagę i smutek prowadzący do nawrócenia oraz przygotowujący człowieka na spotkanie z Bogiem. Z tego powodu był używany podczas Dni kwartalnych (Suchych dni), Dni krzyżowych (rogationes) i wigilii. Przypomina także o konieczności przygotowania godnego miejsca dla przybywającego (zarówno w nowonarodzonym Dziecięciu, jak i na końcu czasów) Zbawiciela – wiązano tę symbolikę z wczesnym kwitnieniem fiołków, których pojawienie się oznacza przychodzącą wiosnę.

Istnieje ciekawa anegdota łącząca kolor fioletowy z oczekiwaniem. Gdy Napoleon był uwięziony na Elbie, zapowiadał w sekrecie przyjaciołom, że powróci do Francji, gdy na wiosnę zakwitną fiołki. Dlatego żeby sprawdzić, czy ktoś obcy sprzyja cesarzowi zadawano pytanie, czy lubi te kwiaty. Odpowiedź „tak” lub „nie” oznaczała nieznajomość sekretu, natomiast o lojalności wobec Bonapartego, nazywanego zresztą z tego powodu „Kapralem Fiołkiem”, miało świadczyć entuzjastyczne „Eh bien!”.

Fiolet powstaje z połączenia barwy czerwonej i niebieskiej. Dawniej nie był łatwy do uzyskania i ze względu na ekskluzywny charakter kojarzono go z wiedzą dla wtajemniczonych. Jak wyjaśnia Leksykon liturgii, „Fiolet był kolorem mądrości, poznania duchowego, barwą uczonych, alchemików, astrologów, lekarzy (fioletowe pierścienie biskupów)”[1]. Przynajmniej od czasów starożytnych Rzymian, reprezentował żałobę – podczas obchodów ku pamięci zmarłych fiołkami dekorowano groby. W kulturze chrześcijańskiej ta symbolika żałobna pojawiała się zwłaszcza w związku z cierpieniami Maryi. Sprzyjała temu średniowieczna chrześcijańska reinterpretacja mitu o Afrodycie opłakującej śmierć Adonisa – z krwi młodzieńca zabitego przez niedźwiedzia miały wyrosnąć fiołki. Nawiasem mówiąc, warto pamiętać, że w starożytnej Grecji przedstawiano Afrodytę w koronie z tych kwiatów ze względu na to, że była najpiękniejszą z kobiet. Starożytność wiązała kolor fioletowy również z cierpieniami wdów – czego przykładem jest kazanie św. Augustyna na dzień św. Wawrzyńca męczennika: „Są, są, bracia moi, w ogrodzie Pana nie tylko róże męczenników, ale i lilie dziewic, bluszcze małżonków, fiołki wdowieństwa”. W wieku XIX fiolet był popularny jako symbol śmierci niewinnego dziecka.

Ogród Eden, autor nieznanyFiolet związany był z Maryją także z powodu symboliki cnót – ze względu na sposób, w jaki rosną fiołki (blisko ziemi, z „pochyloną głową”), oznaczał pokorę. Pewna historia mówi o tym, że kwiaty te, wcześniej wyłącznie białe, stały się fioletowe ze współczucia dla bolejącej pod krzyżem Maryi. W średniowieczu i renesansie Maryja często przedstawiana była z fiołkami – oznaczającymi jej cnoty (por. Ogród Eden nieznanego autora), bądź też stanowiącymi zapowiedź cierpień Jezusa (jak w Madonnie Beonois Da Vinciego). Również i dzisiaj kwiaty te pojawiają się jako ozdoby wizerunków Matki Boskiej (na przykład w sadzonych przy figurach „ogrodach Maryi”).

Według średniowiecznych opowieści, fiołki wyrastać miały na grobach świętych – szczególnie dziewic, które zachowały czystość dla Boga tak jak „pokorne fiołki” oddają swój zapach wyłącznie Stwórcy. Warto przywołać jeszcze słowa siostry Faustyny z Dzienniczka: „Ukrywać się będę przed wzrokiem ludzkim, cokolwiek czynić będę dobrego, aby przez to Bóg sam był zapłatą moją, a jako mały fiołek ukryty w trawie nie rani stopy ludzkiej, która go depcze, ale wydaje woń, zapominając zupełnie o sobie, stara się uprzyjemnić osobie, przez którą jest deptany” (nr 255).

Madonna Beonois, Leonardo Da VinciOprócz pokuty i cnót, w Wielkim Poście fiolet jest także kojarzony z męką Chrystusa. Do pasyjnych skojarzeń z pewnością przyczyniła się legenda, według której fiołki mają pochylone główki na znak wstydu z powodu tego, co ludzie uczynili Chrystusowi. Niekiedy rośliny te pojawiały się podczas liturgii Wielkiego Piątku – nawet pomimo zasadniczego braku ozdób kwiatowych w tym dniu. Łączność kolorystyczna Adwentu i Wielkiego Postu naprowadza na myśl o łączności tajemnicy uniżenia Chrystusa we Wcieleniu i cierpieniu Krzyża. Symbolikę tę pomija pojawiający się już niekiedy w Kościele katolickim zwyczaj używania w okresie radosnego oczekiwania szat niebieskich, bądź też wspomnianej już „niebieskiej” purpury (dla Wielkiego Postu rezerwując „czerwoną”).

Biorąc udział w liturgii Adwentu, z pewnością nie będziemy nieustannie uświadamiać sobie pełni znaczeń wszystkich elementów. Ale nie o to chodzi. Jako chrześcijanie, przeżywamy Adwent nie rozszyfrowując znaki liturgiczne, ale podążając za głosem Słowa: „oczekując błogosławionej nadziei” (Tt 2,13), wchodząc w ślady Maryi i świętych oraz przygotowując, przez nawrócenie, serca na przyjście Pana. Poznanie symboliki, pogłębianie znajomości języka znaków, na pewno pomaga w przeżywaniu Eucharystii. Wiedza pomaga korzystać z wolności i to w niej następuje spotkanie z Emmanuelem – „Bogiem z nami”.

Zobacz także: Fiat Maryi

 

[1] Leksykon liturgii, oprac. ks. B. Nadolski TChr, Poznań 2006, s. 653.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także