Paweł Witkowski SJ

  • Życie jak zupa

    2 listopada 2011

    W życiu bardzo ważne są małe odkrycia w codzienności. Wczoraj, w trakcie wieczornej modlitwy na nowo uświadomiłem sobie, że dzięki zakonowi mogę doświadczać czegoś, co roboczo nazwałbym „duchowym carte blanche”. Mam na myśli wyjście z sosu, w którym codziennie się gotujemy na wolnym ogniu, czasem kisimy, a momentami nawet wrzemy.

  • Poszerzanie horyzontów

    23 lipca 2011

    Przez cały lipiec mam okazję uczestniczyć w kursie języka angielskiego dla jezuitów z Europy, który jest organizowany w naszym krakowskim Kolegium Jezuitów. Nauczycielami są nasi współbracia ze Stanów Zjednoczonych. Mogę śmiało napisać, że „tym faktem nie odkryję Ameryki”, ale kurs oprócz okazji do nauki języka, jest wyśmienitym...

  • Przemyślenia o modlitwie

    27 lutego 2011

    Ostatnio wiele czasu upływa mi nad przygotowywaniem Modlitwy w drodze, której poświęciłem cały poprzedni wpis. Pod poprzednim postem bardzo trafnie wypowiedział się w swoim komentarzu Michał Buczkowski. Nie odpowiedziałem na niego od razu, bo „zabił mi nim klina”.

  • Modlitwa ze słuchawkami na uszach…

    28 listopada 2010

    Dziś rozpoczyna się Adwent, czas radosnego przygotowania na przyjście Pana. Ten okres, od momentu mojego wstąpienia do zakonu, przeżywam w zupełnie odmienny sposób, niż to było wcześniej. Nabrał on dla mnie innego kolorytu. Obecnie przez ten miesiąc, z pomocą Pana, chciałbym przynajmniej odrobinę dojrzeć do tej radości z Jego przyjścia do nas…

  • Czynić z serca…

    11 listopada 2010

    Przez dobrych kilka dni byłem „wyłączony z obiegu”. Pierwszą misją, którą powierzyło mi Towarzystwo na najbliższy czas są bowiem studia i to one były przyczyną mojej nieobecności. Zaglądając dziś na bloga zrobiłem „duże oczy” patrząc na liczbę komentarzy pod ostatnim wpisem. Nie myślałem, że okaże się on kijem włożonym w mrowisko.

  • Złoty środek?!

    25 października 2010

    Wczoraj w czasie kilkugodzinnej podróży samochodem z moimi współbraćmi, znalazł się czas na wspólne rozmowy i dyskusje. Postanowiłem poruszyć temat, który nie ukrywam nurtuje mnie od dłuższego czasu. Ujmę go w sposób opisowy, gdyż jest to raczej próba podsumowania dotychczasowej refleksji. 

  • Moc przyciągania do Chrystusa

    20 października 2010

    Wszystko zaczęło się w wieku 4 lat. Byłem dość niesfornym dzieckiem i trudno było mi przez całą godzinę stać na Mszy przy rodzicach w jednym miejscu. Biegałem po kościele z kąta w kąt. Podobno, bo sam tego nie pamiętam, lubiłem siadywać w konfesjonale i gdy księża przychodzili spowiadać przepraszali mnie pytając, czy oni mogą teraz trochę usiąść. Mój proboszcz wpadł...