Liturgia i edukacja (część 1): dlaczego potrzebują siebie nawzajem?

W potocznej rozmowie termin „edukacja” jest najczęściej używany w odniesieniu do sformalizowanego procesu szkolenia (schooling). Szkoła (school) jest miejscem, gdzie ten proces się wydarza, stąd też edukacja jest często pojmowana jako zadanie młodego człowieka, zadanie kończące się uzyskaniem stopnia naukowego lub certyfikacji. Wtedy dopiero, po ukończeniu szkoły czy studiów, można zacząć dorosłe życie czy też, jak mawiają moi studenci, można „doroślić” (to adult).

Jednak ten opis edukacji jest niewystarczający. Słowo edukacja pochodzi od łacińskiego słowa educō, które można przetłumaczyć na kilka sposobów. Dosłownie oznacza ono wyprowadzenie skądeś (ex-ducō). Wyobraź sobie, że jesteś w jaskini, pogrążony w całkowitej ciemności. Z zewnątrz jaskini dochodzi do ciebie głos. Ten anonimowy głos służy jako „edukator”, wyprowadzając cię z ciemności do światła.
Educō ma też inne konotacje. Może ono oznaczać wzniesienie lub zbudowanie czegoś, a nawet przyniesienie jakiegoś owocu czy wydanie plonu. To znaczenie jest najbardziej bezpośrednio związane z naszym zdroworozsądkowym użyciem terminu edukacja: dzieci są wychowywane poprzez proces kultywacji i odżywiania / karmienia (nourishment), stąd też edukacja jest tym procesem, w którym urzeczywistnia się pełny potencjał dziecka, gdzie dziecko jest karmione i ubogacane w swoim człowieczeństwie.

Rozmnożenie bochenków i ryb, s. Patricia Reid RSCJ

Z tego właśnie powodu edukacja nie jest wyłącznie zadaniem szkoły. Jak mogłaby? Szkoły nie są nawet pierwszą przestrzenią, w której ten proces kultywacji się dokonuje: dziecko rodzi się najpierw w rodzinie, tam jest karmione mlekiem, ludzkim dotykiem oraz obrazami i dźwiękami, które przykuwają jego uwagę. Tam dziecko jest edukowane, wprowadzane w użytkowanie swego ciała oraz w szeroko pojętą kulturę rodzinną.

Tak więc edukacja stara się osiągnąć więcej niż może zrobić sama szkoła. Edukacja jest, jak twierdzi filozof katolicki Jacques Maritain, procesem, dzięki któremu dziecko uczy się być w pełni człowiekiem. Zadanie tak pojętej edukacji jest zadaniem społecznym, które obejmuje rodzinę, społeczeństwo, przyjaciół, szkołę i parafię. A ponieważ kultywowanie tego człowieczeństwa jest zadaniem na całe życie, edukacja nie kończy się z chwilą uzyskania stopnia naukowego lub ukończenia szkolenia.

Szerszemu zrozumieniu znaczenia edukacji musi towarzyszyć krytyczna świadomość bardzo realnej możliwości niewłaściwego kształcenia (miseducation). Dzieci w domu mogą na przykład nauczyć się od dorosłych, że korzystanie prawie bez przerwy z urządzeń mobilnych czy komputera jest częścią bycia w pełni człowiekiem. Kultura amerykańska i szkoły, które wprowadzają uczniów w tę kulturę, mogą propagować wizję osoby ludzkiej jako jedynie konsumenta i producenta. Parafia może wprowadzać rodziny w takie chrześcijaństwo, które eliminuje jego prorocki „pazur”, w mieszczański, nowobogacki katolicyzm, który mówi bardziej o samodoskonaleniu się niż o wstrząsających wydarzeniach życia, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.

To przybliża nas do tematu tej serii. Co konkretnie sprawia, że edukacja jest katolicka? Wychowanie katolickie inicjuje mężczyzn i kobiety w unikalnie katolicki sposób rozumienia ludzkiego rozwoju. Tym, co czyni tę edukację wyjątkową, jest jej telos, jej cel. Osoba ludzka, jak sugeruje katolicyzm, jest stworzona do szczęścia, do szczęścia, które pochodzi z oglądania Boga twarzą w twarz.

Innymi słowy, katolicyzm postrzega kobiety i mężczyzn jako posiadających nieodłącznie wpisane w nich powołanie liturgiczne. Nie jesteśmy przede wszystkim producentami i konsumentami, ale jesteśmy kimś stworzonym do kontemplacyjnego uwielbiania Boga, który jest prawdą, pięknem, dobrem i miłością. Osoba ludzka jest stworzona do wielbienia Boga.

Na ten temat można powiedzieć dużo więcej i będę to robił przez kolejne dziewięć tygodni. Napisałem już chyba wystarczająco dużo, aby zaprezentować temat tej serii. Liturgia i edukacja potrzebują się wzajemnie, ponieważ osoba ludzka jest stworzona do kontemplacyjnej adoracji Boga. Jeśli ktoś ma zostać adoratorem, wielbicielem Boga, będzie musiał pielęgnować w sobie dyspozycję, która jest niezbędna dla adoracji. Rodzina, szkoła i parafia odgrywają rolę w tej pielęgnacji.

Ponadto wychowanie katolickie w rodzinie, szkole i parafii musi mieć charakter liturgiczny. Bez tej orientacji liturgicznej jest całkiem prawdopodobne, że nastąpi edukacja niewłaściwa (miseducation), zdominowana przez wypaczoną wizję ludzkiego rozwoju, która uniemożliwia szczęście.

***

Powyższy artykuł jest częścią serii „Liturgia i edukacja” dra Tima O’Malley’a, której odcinki ukazywać się będą w każdy czwartek.

Tłumaczenie tekstu: o. Łukasz Miśko OP

Wykorzystano obraz: New Skete, Multiplication of the Loaves and Fishes by Sr. Patricia Reid, RSCJ; courtesy of Jim Forest via flickr; CC-BY-NC-ND-2.0.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Timothy P. O’Malley

Timothy P. O’Malley na Liturgia.pl

Dr Timothy P. O'Malley jest związany z Uniwersytetem Notre Dame w South Bend, IN, USA. Oprócz wykładów z teologii piastuje tam funkcję dyrektora Centrum Liturgii oraz dyrektora d.s. nauki w McGrath Institute for Church Life. Doktorat z teologii uzyskał na Boston College, specjalizując się w myśli św. Augustyna i jej wpływie na formację liturgiczną. W swojej pracy badawczej i naukowej skupia się na teologii sakramentów oraz zagadnieniach małżeństwa i rodziny, a także kwestiach duchowości katechezy. Z żoną i dwójką dzieci mieszka w South Bend.