o. Anscar J. Chupungco OSB (1939-2013) – in memoriam

Dowiedziałem się, że w styczniu zmarł na atak serca o. Anscar Chupungco, filipiński benedyktyn, znany liturgista, jeden z moich dawnych profesorów na rzymskim "Anselmianum". Chcę mu poświęcić ten wpis.

Informacje biograficzne o nim można znaleźć w wielu miejscach w sieci, m.in. tutaj. O. Chupungco należał do benedyktyńskiego opactwa w Manili. Przez wiele lat był związany z Papieskim Instytutem Liturgicznym (PIL) na „Anselmianum” w Rzymie, był także konsultorem Kongregacji Kultu Bożego. W czasie moich studiów o. Chupungco kierował Instytutem. Jeżeli dobrze pamiętam, zakończył swój urząd w 1997 r. i powrócił na Filipiny, gdzie kierował założonym przez siebie Instytutem Liturgicznym Pawła VI w Manili.

Miałem z nim trzy wykłady. Na pierwszym roku historię liturgii i sakrament święceń, na drugim roku inkulturację liturgiczną. Bardzo dobrze wspominam wykład o sakramencie święceń, w całości oparty na analizie tekstów modlitw konsekracyjnych, od „Traditio apostolica” do posoborowego Pontyfikału.

Gdy chodzi o poglądy, nie ma co ukrywać, że w czasie mego pobierania nauki w PIL, o. Chupungco był wśród kadry profesorskiej największym „progresistą” i np. nie ukrywał swego dystansu do o. Cassiana Folsoma, reprezentującego skrzydło tradycyjne. Jak na ironię, to właśnie o. Folsom był jego następcą na stanowisku dziekana Instytutu od 1997 r. O. Chupungco zdecydowanie opowiadał się za decentralizacją rytu rzymskiego i za powstawaniem rytów lokalnych, sam był mocno zaangażowany w tworzenie Mszału dla Filipin, analogicznego do Mszału dla Zairu. O Kongregacji Kultu mówił z niechęcią i lekceważąco „Zatybrze”: „Nie wiem o czym tam oni myślą na tym Zatybrzu” – mawiał. Jego głównym obszarem zainteresowań była inkulturacja, sam promował taki model inkulturacji, by jedno misterium liturgii było wyrażane przez słowa i znaki właściwe dla poszczególnych kultur. Inkulturacji, jego zdaniem, mogło podlegać wszystko, łącznie z materią Eucharystii. Uważał za możliwe, by np. w kulturze chińskiej materią Eucharystii był placek ryżowy i herbata. Żeby było jasne: o. Chupungco absolutnie nie namawiał do tworzenia takich faktów dokonanych, uważał natomiast za możliwe otwarcie dyskusji na ten temat dla ewentualnych zmian w przyszłości. Na wykładach z inkulturacji dochodziło zresztą do gorących dyskusji na te tematy, za którymś razem o. Chupungco był wyraźnie zaskoczony sprzeciwem ze strony studentów wobec bardziej radykalnych tez i powiedział, że widocznie musi te sprawy przemyśleć raz jeszcze. Po 1997 r. nigdy go już nie widziałem, nie było go także na rocznicowym Kongresie w maju 2011 r., o którym pisałem na blogu. Wiem z internetowych informacji, że był bardzo krytyczny wobec całego nurtu „reformy reformy” i wobec poszerzenia miejsca dla liturgii tradycyjnej. Uważał natomiast, że przyznanie liturgii tradycyjnej statusu „formy nadzwyczajnej” może być dobrym pretekstem dla dalszej promocji różnorodności liturgicznej i tworzenia rytów lokalnych.

W czasie swego urzędowania o. Chupungco był spiritus movens wydania nowego 5-tomowego anselmiańskiego podręcznika liturgii, który ukazał się w 1998 r., od razu w dwóch wersjach językowych: włoskiej („Scientia Liturgica. Manuale di Liturgia”, wydawnictwo Piemme) i angielskiej („Handbook for Liturgical Studies”, wydawnictwo The Liturgical Press).

Gdy chodzi o poglądy, o. Chupungco to nie był bohater z mojej bajki, ale jako człowieka i dydaktyka wspominam go dobrze i ciepło. Parę takich ludzkich wspomnień. O. Chupungco jako dziekan zawsze na początku roku akademickiego wygłaszał belferską mowę do wszystkich studentów PIL i lubił przy tym postraszyć, ale to robiło wrażenie tylko na nowych. Był groźny tylko w takich przemówieniach ogólnych, jak przychodziło do kontaktu bezpośredniego np. przy załatwianiu spraw w dziekanacie, był zawsze bardzo życzliwy i pomocny. Kiedy np. w czasie zimowej sesji egzaminacyjnej zmarł mój dawny proboszcz z rodzinnej parafii i bardzo chciałem jechać do Polski na pogrzeb, co kolidowało z jednym egzaminem (pisemnym) i załatwienie tej sprawy wymagało zgody dziekana, o. Chupungco powiedział z miejsca i bez wahania: „Jedź na pogrzeb. Zdawanie załatwimy inaczej„.

Oprócz tego o. Chupugnco był wielkim fanem polskich kiełbas. My studenci polscy róznych roczników staraliśmy się trzymać razem i kiedy ktoś z nas jechał do Polski, kupował w kraju wędliny i po powrocie do Rzymu robiliśmy z tego wspólną polską kolację. Raz wpadliśmy na pomysł zaproszenia o. Chupungco. Jak powiedzieliśmy mu, że zapraszamy go na polską kolację, z miejsca zapytał: „A będzie polska kiełbasa?” Kolacja była w kolegium werbistów dośc blisko „Anselmianum”. Szedłem tam pieszo razem z o. Chupungco a ruch uliczny tego wieczora był potworny, bo akurat w Rzymie odbywał się szczyt FAO, a siedziba FAO pechowo mieści się w bliskiej okolicy. Cała dwupasmowa arteria viale Aventino była przez to zamknięta, co spowodowało od razu kompletną dezorganizację ruchu w całej okolicy. Szliśmy z o. Chupungco na przełaj przez wielkie zakorkowane rondo koło Piramide, nie szukając żadnego przejśćia dla pieszych bo to nie miało sensu, idąc slalomem między trąbiącymi samochodami, a o. Chupungco tylko mruczał: „To byłoby kompletnie bez sensu wpaść pod samochód przed zjedzeniem polskiej kiełbasy„. Doszliśmy jednak bezpiecznie, weszliśmy do pokoju, gdzie koledzy już zastawili stół z różnymi kiełbasami, był też tatar zrobiony przez jednego z nas, ojcu Chupungco od razu rozjaśniły się oczy, wciągnął nosem z lubością aromat kiełbas i westchnął: „Mmmm, che meraviglia! (jakie cudowne)„. To był bardzo sympatyczny wieczór. Mam nadzieję, że dla o. Chupungco był to zaledwie przedsmak uczty Królestwa Bożego, przygotowanej z „najpożywniejszego mięsa” (Iz 25, 6), jeszcze lepszego niż nasze rodzime kiełbasy. Mam nadzieję, że w tej uczcie już uczestniczy.

Ojcze Profesorze, spoczywaj w pokoju!

n/a

n/a


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Maciej Zachara MIC

Maciej Zachara MIC na Liturgia.pl

Urodzony w 1966 r. w Warszawie. Marianin. Rocznik święceń 1992. Absolwent Papieskiego Instytutu Liturgicznego na rzymskim "Anselmianum". W latach 2000-2010 wykładał liturgikę w WSD Księży Marianów w Lublinie, gdzie pełnił również posługę ojca duchownego (2005-2017). W latach 2010-2017 wykładał teologię liturgii w Kolegium OO. Dominikanów w Krakowie. Obecnie pracuje duszpastersko w parafii Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Bazylianówka w Lublinie. Ponadto jest prezbiterem wspólnoty neokatechumenalnej na lubelskiej Poczekajce, a także odprawia Mszę św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego w rektoralnym kościele Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Staszica w Lublinie....