O Sapientia – antyfona na 17 grudnia

Trzeba mieć wielką odwagę, żeby naprawdę móc zaśpiewać antyfonę O Sapientia. Dlaczego? Bo żeby prosić o przyjście Mądrości, trzeba najpierw przyznać, że w wielu sprawach wciąż pozostajemy głupcami, że wielu rzeczy wciąż nie rozumiemy.

My jednak mamy w sobie fatalną skłonność, by wtedy, gdy coś poznaliśmy, gdy połączyliśmy prawidłowo ze sobą parę spraw, uznać, że wiemy już wszystko. Patrzymy na świat spod mądrze przymkniętych oczu i z gracją dziecka bawiącego się w dorosłość powtarzamy, że my już wiemy jak to jest, że rozumiemy, o co w tym wszystkim chodzi.

Tymczasem świat nam się wymyka. Doświadczamy tego mniej lub bardziej dotkliwie. Mniej – gdy uświadamiamy sobie, że przez całe życie nie zgłębimy nawet tej cząstki prawdy o świecie, którą człowiekowi udało się odkryć i opisać. Bardziej natomiast wtedy, gdy zauważamy, że nie rozumiemy swojego życia. Wiele rzeczy robimy, bo „tak wypada”, bo „tak się robi”. Kiedy znajdziemy się na zakręcie spostrzegamy, że mimo usilnych prób wmówienia sobie, że tak nie jest, my naprawdę „nie ogarniamy”. Nie potrafimy powiedzieć, dlaczego ostatecznie troszczymy się o tyle rzeczy, ani określić, jaki jest sens tego wszystkiego.

Przyznanie się do tego nie jest punktem dojścia. Nie wystarczy powiedzieć za Sokratesem „wiem, że nic nie wiem” i żyć spokojnie dalej. Chodzi o to, żeby wzmogło się w nas bardzo mocne pragnienie. To właśnie pragnienie próbuje wyrazić antyfona O Sapientia. Jeśli modlimy się nią naprawdę, nie chcemy półśrodków – żądamy Mądrości, która „obejmuje wszechświat od końca do końca”. W swojej bezczelności prosimy nie o przyjście proroka, przez którego Bóg będzie do nas mówił, ale o to żeby przyszła sama Mądrość Boża, według której cały świat został urządzony. Żeby przyszedł sam Bóg i rozjaśnił nasze życie, powiedział, co jest w nim rzeczywiście prawdziwe.

I Bóg przyszedł i mówił. Po co więc znowu rozpalanie na nowo tego pragnienia, po co wyostrzanie głodu sensu? Żebyśmy nie wpadli na bardzo głupi pomysł i nie przyzwyczaili się również do Niego. Jeżeli naprawdę uświadomimy sobie, czego od Niego oczekujemy, to świętując Jego narodziny, będziemy wiedzieli, jaką nadzieję daje nam to wydarzenie. A dalej – będziemy z zapartym tchem wsłuchiwać się w Jego słowa. Jeżeli naprawdę Jezus jest tą Mądrością, która „wszystkim rządzi z mocą i słodyczą” to nawet gdybyśmy znali już Ewangelie na pamięć, nie zrozumielibyśmy jej zupełnie, bo te słowa nas przekraczają. Jeżeli będziemy natomiast mocno pragnąć prawdy, wciąż będziemy wsłuchiwać się w nie z ogromną uwagą. Zgłębiając je wciąż na nowo, coraz więcej będziemy mogli rozumieć, a wtedy nasze życie będziemy prowadzić coraz bliżej „dróg roztropności”.

Piotr Świerczyński

O Sapientia, quae ex ore Altissimi prodiisti,
attingens a fine usque ad finem,
fortiter suaviter disponens que omnia:
veni ad docendum nos viam prudentiae.

O Mądrości, która wyszłaś z ust Najwyższego,
Ty obejmujesz wszechświat od krańca do krańca
i wszystkim rządzisz z mocą i słodyczą;
przyjdź i naucz nas dróg roztropności.

Rozważanie ukazało się w piśmie braci dominikanów „Teofil”.

Zobacz także